Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Narew. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Narew. Pokaż wszystkie posty

16 sierpnia 2023

Wschód słońca nad Narwią, więcej sierpniowego światła, a do tego jeżyny, naleśniki i róże

 O świcie to, co się rodzi, szuka dla siebie wyrazu, pisał Octavio Paz, jest początek hymnu jak drzewo.
Jest wiatr i urodziwe nazwy w jego szumie...

O świcie nad Narwią najpierw wypełzają mgły. Dziwne, mimo mgieł krawędzie są czyste, klarowne, odbicie nieba w rzece wydaje się wycięte równo, jak naszyjnik z agatu. Najlepsze, co można zrobić o piątej rano, to stanąć na starym moście i patrzeć, jak rodzi się dzień.





Próbowałam uchwycić, jak zmieniają się odcienie, jak ostrożnie wysuwa czułki senne światło, niczym złoty motyl dnia, ale to bardzo trudne - mrugnięcie wyznacza następny akord i już bursztyn zmienia się w błękit. Kiedy z mostu zjedzie się piaszczystą ścieżką ku rzece, mgły wydają sie o krok, opadają między trawy, koniczyny, zmieniają się w rosę.



Kwadrans później na świat spada już powodzią płynne złoto. Zostałam ozłocona i ja:)






I po spektaklu. Przyszedł nowy dzień, przyniósł cały koszyk znoju, radości, krzatania, pogody. Trzeba zagotować dżem z jezyn, poszukać dojrzałego bzu, usmażyć naleśniki, podlac ogród z rana.

Lubię słowo: trzeba. Niesie lżejszy ładunek niż "muszę", należy do wszystkich. Trzeba nie wskazuje palcem, trzeba szuka ochotnika. Ja tam jestem chętna- jeśli coś robię, radość jest cała moja. Jestem z tych, co w szkole siadali w pierwszej ławce:)






 

Poranne podlewanie ogrodu. Róże austinowskie mają drugie kwitnienie.





 
Quinn of Sweden


 
Floksy i słoneczniki, wiadomo, damy dworu

 
Tymczasem koty w kwestii "Trzeba"