30 kwietnia 2011

O wiośnie nieustającej

Wiosna wynurzyła się piękna, żarłoczna, po raz kolejny pokazując , jak kruche jest złudzenie, że to, co smutne, trwać będzie w nieskończoność. szarość zniknęła, pochłonięta przez wiekuiście zieloną trawę. Trawa to perpetuum mobile, nie darmo Stachura pisał: trawo, trawo, skromna i boska...
kwiaty na spróchniałym drewnie, pnącza na ruinach, fiołki na cmentarzach. Życie jest rozczulająco śmiałe, okrutne, ale ma do tego prawo. Patrzę na wiosnę i widzę, jak cudownie otula mnie to nowe życie, tętniące i w mojej krwi...


2 komentarze:

  1. kapryśna ta wiosna. Drażni się z nami. Pogrzeje ciepłymi promieniami, a gdy z zachłanności na ciepło ściągnę ciepłe ubranie, by czuć słońce gołym ciałem, dmuchnie zimnem. Ale wybaczam jej to. Najważniejsze, że znowu jest i jeszcze trochę zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Ale prawdziwym pięknościom wszystko się wybacza, cieszymy się, że są po prostu z nami:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)