26 lipca 2012

Dobre rady

Kiedyś nie lubiłam dobrych rad. No, może poza okresem krótkiej fascynacji aforyzmami, które notowałam w zeszycie pod jakże oryginalną nazwą "Złote myśli" i czytałam sobie z bezgrzeszną naiwnością dwunastolatki, że np. nigdy nie wejdziemy dwa razy do tej samej rzeki, a zło dobrem zwycieżaj. Ale dobre rady? Babcie, ciocie, znajome babć, znajome cioć, nauczyciele w szkole, każdy zasypywał mnie radami, a nastoletnia najeżona niezależność stroszyła kolce.
Tak, kiedyś nie lubiłam dobrych rad.
A potem obróciło się granitowe koło czasu i jestem teraz po drugiej stronie. Chętnie dałabym dobre  rady moim synom, ale nie chcą słuchać.
Ze wzruszeniem wspominam dobre rady babci:
- po pierwsze załóż własne konto w banku do którego tylko ty masz dostęp i wpłacaj tam z każdej pensji co sto, dwieście złotych, oraz wszystkie dodatki.
- po drugie mąż nie lubi chorej żony
- po trzecie praca jest jak kapelusz na głowie. Możesz być goły, byle w kapeluszu
- po czwarte niczego od nikogo nie oczekuj, to się nie zawiedziesz...

Babcia była mądrą kobietą.
Kiedy zrezygnowałam z doktoratu i w uniwersyteckiej kawiarni siedziałam z profesor P. czując głupie poczucie winy, ta spojrzała na mnie i powiedziała mi dobrą radę (uściskawszy najpierw, coby moje głupie poczucie winy przegonić)

- Ewuniu, my juz nie mamy czasu, by go trwonić. Kiedy się jest dzieckiem, czas nie istnieje, nie zauważamy go. Kiedy jesteśmy nastolatkami, nie jest nasz, szafujemy nim hojnie, trwoniąc beztrosko. To tego spróbuję, to tamtego, to ten kierunek, nie, lepiej drugi... co tam dwa lata w tę czy we w tę... Kiedy jesteśmy po czterdziestce, zaczynamy wybierać. To zrobię, ale tamtego już nie. Jak pójdę tam, to w inne miejsce nie zdążę. Czas się kurczy jak znikające płótno, które wymyka nam się z rąk. A kiedy skończysz sześćdziesiąt lat, to rozumiesz, że już nie ma czego chwytać, że nasz czas jest tak cenny, że każda chwila jest niepowtarzalna. Władcy znikającego królestwa, doceniamy każdą rozmowę przy kawie, każdy wschód słońca. My już nie mamy czasu, by próbować. Musimy już naprawdę żyć...

Najlepsza dobra rada, jaką ostatnio usłyszałam.
Proszę, podzielcie się ze mną dobrymi radami. Teraz wiem, jak są ważne...

I na koniec dobra rada Too- Tiki. I aż 3 piosenki. Nie mogłam się zdecydować...

Wszystko trzeba odkryć samemu i również przejść przez to zupełnie samemu.






3 komentarze:

  1. kobieto mądra
    kobieto inteligentna
    kobieto wykształcona
    kobieto romantyczna i dobra
    kobieto rozumu jak wszechświat
    pisz,pisz i jeszcze raz pisz a raczej rozpisuj się do granic wytrzymałości!
    zazdroszczę Ci Twojego umysłu!
    nie jestem wykształcona,umiem tylko czytać i pisać!ale moje spojrzenie, na otaczający nas świat, jest bardzo bliskie Twemu!

    OdpowiedzUsuń
  2. moja rada...doceniaj to co masz i ciesz się małymi rzeczami...o tym właśnie napisałam w ostatnim poście na moim blogu:) Zapraszam, co za zbieg okoliczności:) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)