Mały dokonal odkrycia i neologizmu cudownego przy okazji. Tak, czas puchawców, kwitnących drzewek, zielonej trawy i picia kawy w ogrodzie, a w tle ptasia orkiestra aż pręży się, kto piękniej, kto głośniej, kto zasługuje na angaż w przyszłym roku...
Niżej|: Kalina i wisienka, Kalina u mamy na kawie.
To mój niedźwiedzi czosnek, suszony na zimę, łup z puszczy.
A niżej migdałek, w wiosennej sukience.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)