01 września 2013

Szczęście

  

Miły wrócił.
Teraz odsypia zmianę czasu. Za oknem niskie, popołudniowe słońce, w tym słońcu astry jak gwiazdy, głosy dzieci na trawniku, dalekie "łubu dubu" ze stadionu, gdzie świętują  akurat dożynki. Siedzę, popijam herbatę i celebruję szczęście.  Dziękuję wszystkim za pozdrowienia, komentarze, uśmiechy, dobre słowa. Jak sobie wszystko poukładam, napiszę więcej, także nowy rozdział Wnuczki, bo czeka w kolejce. Ale najpierw plany wynikowe, zakupy, ostatnie mirabelki z gruszkami, pierwsze śliwki, maliny, maliny, maliny... I oczywiście cieszenie się tym, że rodzinka razem. Głowa mi się za nimi obraca, jak słonecznik.
Z nowości to mam przepis od mamy Roksariusa na nalewkę z malin:


Nalewka malinowa.




1 litr malin, 1litr wódki, 3/45 kg cukru, 1/2 szklanki miodu wielokwiatowego, 1/4 l spirytusu.




Owoce zasypać cukrem na noc, potem dodać wódkę i rozpuszczony miód. Po miesiącu przefiltrować, dodać spirytus i zlać do ciemnej butelki na 2-3 miesiące.




O to być przepis na nalewkę, życzymy miłego gulpania 
Jutro zaczyna się szkoła, zaraz uprasuję trzy białe koszule, sama mam wrzosowomalinową sukienkę od Miłego, jak znalazł, aby więcej uśmiechu. Choć ja teraz mogłabym  obdzielić radością ze dwie elektrownie i byłby prąd  :) Pozdrawiam wszystkich czytaczy, widziałam wspaniałości na zaprzyjaźnionych blogach, cudne szare kratki i paski u Green canoe, latarenkę z my place, śliczny kredens przy kwiatowej, słoneczniki i podróże u Gigi, niesamowite kocisko u Zenzy,  pozdrawiam Penelopę, kasiorkowe i lniane serca... obiecuję nadrobić czytanie i komentarze, liczę na te dłuższe wieczory, bo dnie juz mam zajęte.
Jesień przywędruje niedługo, już zaproszenia wysyła ze spadających liści na tańce z koralami kaliny we włosach i we wrzosowych kieckach. Spiżarnia się zapełnia, króliki się wygrubasiły, kupiłam  zamszowe buciki zamiast sandałów i nową torebkę. Dialog w sklepie:

Ja: Potrzebuję dużą, pakowną torebkę o wytrzymałych uszach, żeby weszło A4.
Pani W Sklepie: Pani nauczycielka, tak?

Nic się nie ukryje^^



1 komentarz:

  1. Piękne te malinowe zdjęcia:-) Ja właśnie skończyłam zlewać do słoiczków ostatnie powidła i już żałuję, że cynamon dodałam dopiero do drugiego garnka.
    A może by tak zamiast malin zawekować tą radość na zimę?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)