Otula zaorane pola, brzozowe zagajniczki, rude miedze z baletem uschłych wrotyczów. Koi serce to jesienne światło, ostatni dar września. Już niedługo przyjdą chłody października i wiatry listopada, ale póki co, cieszymy się światłem jak dzieci.
Próbowałam zmrożonych malin - jak sorbet, pyszne. Pierwszy przymrozek złapał nas wczoraj.
Śmieszyło mnie własne zdumienie: jak to, już?
Mam stos kartkówek do sprawdzenia, ale łakomie zerkam na Muminki, wydają się atrakcyjniejsze do czytania...
Średni znalazł maślaka. Dumny. Jego pierwszy maślak.
Gramy w "Osadników" wieczorami; Mały wygrywa nieustannie. Próbowałam zostać potentatem gliny, ale nie wyszło. Głowy pochylone nad stołem, kostki, pionki, miska pistacji, herbata.
- Wymienisz się ze mną na glinę?
- Kupię drewno za kamień!
- Kto ma owce ten ma co chce!
- Używam mojej super tajnej karty monopol i zabieram wam wszystkie kamienie.
- Osz ty... znów wygrał...
Radosny uśmiech małego zwycięzcy.
Mało tego światła było w tym miesiącu, trzeba by nałapać szybciutko w jakieś słoiki, póki dają!
OdpowiedzUsuńA u nas wieczorami króluje Makao. Odkąd Mały opanował tajniki czegoś bardziej skomplikowanego niż gra w wojnę, bezustannie domaga się grania w karty. I nawet woli je od bajek, które na suficie puszczam dzieciom ze starego projektorka. Dobrze, że chociaż Ania jest moim sprzymierzeńcem i też woli bajki, więc wieczór dzielimy na pół:-)
Już przymrozek, straszne. Ja tak nie lubię tego :(. Łapmy więc faktycznie ostatnie ciepłe promienie słońca :)
OdpowiedzUsuńBajki na suficie - już to samo brzmi baśniowo, Agniesiu :) Jesień to pora bajek, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńGigo - ale za to możemy nosić swetry i wełniane skarpety!
Wolę chodzić z gołymi nogami i w bluzce z krótkim rękawem :)
Usuń