Mały pakuje się do samochodu, po skończonych lekcjach.
- Miałem taki ciężki plecak, że przewróciłem się z krzesłem i upadłem ziemią na głowę! - oznajmił z przejęciem.
*
- Wiesz, mamusiu, jak nazywa się drzewo z żołędziami? Żołędziowiec!
*
W Druskiennikach automat, do którego się wrzucało transpondery gumowe, noszone wcześniej na ręku nazwał Pożeraczem Zegarków, a komin elektrociepłowni: Tworzycielem Chmur.
*
- Co jest do jedzenia, mamusiu? Jestem cały pomarszczony z głodu!
Pomarszczony z głodu... prześliczne, muszę zapamiętać:-)
OdpowiedzUsuń