Spóźniony ze wszystkim Poranek właśnie wsiadł na rower i odjechał na łąki zbierać dzikie jabłka, okutany po szyję w kasztanowe poncho. Jak go nie ma, to ja tu w domu tymczasem razem z Przedpołudniem zrobimy zupę selerową z lubczykiem, pasztet z cebuli i pietruszki, a jak Południe wpadnie razem z Miłym, to może już mufinki się dopieką.
Kiedy wczoraj Wieczór leniwie lenił się ze mną, podjadał suszone żurawinki, czytał mi przez ramię Borgesa i mruczał po kociemu, czas wydawał się stworzeniem oswojonym, a przynajmniej złapanym w słoik jak szafirowy świetlik. Tymczasem Noc wpadła ledwie na chwilę, o piątej rano już jej nie było, już parzyła się kawa, gasły cytrynowe lampy, Poranek już wyciągał rower z szopki i tupał na mnie, czemu jeszcze nie jestem w sklepie. Tyle jeszcze zrobić, tyle jeszcze! Pomachać topinamburom, nakarmić króliki, wydrukować zaproszenia na urodziny Małego - w sobotę zbierze się tu doborowe towarzystwo świętować dziewiąty rok na Ziemi naszego Małego Księcia. zaproszenia muszą być, a Mały sugeruje jeszcze jakąś bardzo skomplikowaną zabawę z przebijaniem balonów. Co do mnie, trzymam się kuchni - będą pysznidełka dla chłopaków i dziewczyn, domowa lemoniada i Sekretne Smakowitości Kaliny.
Co rano na jaśminie i sosence sikorki, sroki na brzezinach, dzikie wino całe płonie. Ale jeszcze Mały chodzi w nonszalancko rozpiętej koszuli z krótkim rękawem, zarzuconej na t-shirt, z bransoletką z gumeczek na ręku, od Nikoli, mamo. Mogę zaprosić Nikolę na urodziny?
Duży i Elf zaczęli studia. 10 jedziemy na inaugarację, chcę, ogromnie chcę patrzeć jak mój Duży odbiera indeks od rektora w gronostajowym kołnierzu!
Średni chce iść do liceum na mat-fiz. O tak, o tak, chcę pierwszego inżyniera w rodzinie!
Mały
- Czy w twoich czasach paliłaś torfem w piecu, mamo?
- O tak, dym odstraszał te wstrętne pterodaktyle, co robiły gniazdo na kominie.
I dzisiaj słucham The Wailin Jenny's.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)