15 października 2015

A tymczasem jesień

A tymczasem u nas jesień na całego. Trochę jakby jej ktoś kolory ukradł - dużo takiej zszarzałej, zmarzniętej zieleni, mało ognistych pomarańczy i złota. Noce zimne. Poranki też. Zielone pomidory nie dojrzewają. Kotka ciągle przy misce z miną: nie jadłam od tygodni, ratunku. Pokaszlujemy z Miłym. Jemy czosnek i miód. W użyciu są szaliki i rękawiczki. Jak mam do wyboru iść na dwór i ogarniać pomarznięte zagonki, albo leżeć pod kocem i czytać, to wiecie co. Dzień Nauczyciela minął, pośpiewaliśmy sobie przeboje Filipinek, Średni powiedział, że zadano im do napisania wypracowanie: mój wymarzony dom.
- I co?
- No i opisałem nasz.
Mały jedzie na wystawę Lego i do Kopernika, przede mną nowe szkolenia i stare lektury, sklep "Szarlotka" zaczął już sprzedawać hot dogi i doładowania, czyli niewesoło. Na linii Pani- Kubuś- Żaby jest postęp, po tym jak dzisiaj odmówiłam wykonywania kolejnych żab, Kubuś się najpierw na mnie obraził, a potem oświadczył, że zrobi s a m. Przyniósł potem jakąś konstrukcję bardzo papierową, ugniecioną i rogatą, po dopytaniu się wyszło na jaw, że to samolot. Bardzo dobrze, jestem jedną świetlicę bez żab do przodu. Pozdrawiam polskie lotnictwo.
Ponieważ ogarniam równocześnie Tomka Sawyera, Anię, Robinsona i Pana Kleksa, miewam czytelnicze powidoki. Śni mi się Indianin Joe, skradający się przez Avonlea, na którego poluje Piętaszek.
Pozdrawiam z trochę bolącą głową, zaopatrzona w zestaw jesienny koco - koci. Jakby komuś było ostatnio szaro i za jesiennie, można powtarzać sobie Brodskiego: październik - miesiąc smutku i przeziębień. Jak poeta napisał, tak jest, dlatego pocieszajmy się herbatą, muzyką, książkami, czym się da. Teraz jest na to czas:)


Jesiennie i zeszłorocznie, a niżej przerobione przez Dużego a la Monet:) Osoba się błąkająca jam to jest.



5 komentarzy:

  1. Kochana! skoro październik jest miesiącem smutku i przeziębień, to czymże jest na Boga! Listopad ???
    chyba miesiącem czarrrnej rozpaczy i niekończących się chorób :)))
    Obrazki oba cudne :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Listopad lubię tylko z 3 powodów urodził się w tym miesiącu mój Tata, urodziła się moja siostra i i w dniu jej urodzin wprowadziliśmy się do naszego obecnego domu a ona wparowała tuż za nami z własnym urodzinowym tortem ;)

      Usuń
    2. To są trzywspaniałe powody do lubienia listopada:) A ja lubie październik za liście, dynie, szaliki i mitenki:) Marzy mi sie para takich kolorowiusich mitenek:)

      Usuń
  2. Kiedyś październik był miesiącem oszczędzania... :)))
    Nie lubię szarości i tej zimnej wilgoci unoszącej się w powietrzu. Jak z rozpylacza. Brrr...
    Tylko klony zagarnęły światło i lśnią ogniście w ponurych szarościach.
    Listopad? Jedna miła data - urodziny mojej córki. Moje też, ale to już niekoniecznie powód do świętowania... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście ten październik jakiś taki smutny. Ale przecież nie może co roku być tak samo ;) Co do Kubusia, to może ogólnie na origami zaskoczy? Samolot już gotowy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)