06 października 2015

Dobrej nocy

Jesienne wieczory to najmilsi goście.  Mogę przy nich być sobą i nie przeszkadza im, że zawijam się w koc i czytam książkę, nie biorąc udziału w rozmowie. No, może czasem rzucę jakąś dygresję lub żart. One zajmują się sobą, wpinają w filcowe szale broszki z żółtobrzuchych sikorek, popijają herbatkę i robią na drutach z wrzosów kamizelki z pajęczyn. Opowiadają mi o spotkaniu jeży pod brzozami i o tym, że  sumaki już stroją się w szkarłat, pierwsze nuworysze w tym sezonie. Powinny brać przykład z jaśminu, ten wie, że nie wypada wychodzić przed szereg, zawsze stonowany i na miejscu. Ledwie złotem podbarwia podszewkę, bardzo dyskretnie i stylowo.
Kiedy zachodzi słońce, pozwalamy sobie razem pomilczeć. To taki kruchy czas, kiedy rzeczywistość jest za cieniutką ścianką zapomnienia i łatwo powraca, a przecież każdy lubi zapomnieć na moment o zgiełku dnia, o niedokończonej pracy, niedotrzymanych terminach i o tym, że nikt nie jest odważny o zmierzchu.



Zachody z wczoraj. Chciałabym, abyście mogli poczuć tę ciepłą, nienarzucającą się ciszę, głosy ptaków i wiatr, wałęsający się po łąkach nad rzeką.  Powoli staje się noc, jakby się doczytywało rozdział kochanej książki do końca.
Dobrej nocy, wszystkim:)

7 komentarzy:

  1. Dobrej nocy Kalinko, niech ci się śnią krople rosy na pajęczynowych sweterkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja piję poranną kawkę i wzdycham do wczorajszego ciepłego wieczoru, bo dzisiaj już siąpi i wieje.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "nikt nie jest odważny o zmierzchu" - jaka to najprawdziwsza prawda. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spaceruję po jesiennym parku , relaksuję się otaczającą mnie ciszą i wracam do pełnej sprawności. Niestety moja samotność zostaje zakłócona powrotem do sanatoryjnego pokoju gdzie gwar i nikt nie dostrzega tego romantyzmu, porannej mgły. Moja ucieczka to wyjście do kościoła na modlitwę różańcową a wtedy szmer przesuwanych paciorków przypomina szelest zwiędłych liści.Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim rodzinnym domu nigdy nie przepuszczam oglądania jesiennych zachodów słońca.Siadam na schodach przed gankiem i SYCĘ oczy pięknem jaki mi dała Matka Natura.I cieszę się że, widzę wyleczonymi oczami. Mam za co dziękować! Życie jest piękne dzięki takim chwilom. Ech! Żeby tylko ludzie byli inni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wschody i zachody słońca wywierają na nas takie samo wrażenie, jak narodziny i śmierć w naszym życiu. Bez względu na miejsce, zachód będzie i tak pięknym zjawiskiem na niebie i wszędzie będzie wyglądać inaczej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)