Pierwsze, wiosenne pranie łopocze na wietrze, flaga zwycięstwa nad zimą. Zaczęłam przedwielkanocne, ostrożne porządki, celebrując każdą rzecz osobno. Może dlatego, że nie mogę za wiele, jeszcze jestem osłabiona po grypie/niegrypie.Może przez te lata, które minęły,zmieniając smak świata. Kiedyś sprawy banalne, teraz są urzekająco piękne. Zmiana pachnącej, białej pościeli. Zapach niesionego z podwórza płótna, w którym są te wszystkie przelatujące ptaki, obłoki i wiatr od puszczy. Okien nie myję, bo dzisiaj minus dwa w nocy, a o świcie szron. Ale wstawiam do szklanego wazonu gałązki wiśni, bazie i białe tulipany.
Mój Boże, jakie to piękne.
Cud każdego kwiatu. Czuję się pocieszona po długich, szarych dniach, po ciemnych schodach wewnątrz siebie, po całej tej zimie i wędrowaniu. Siadam sobie przy stole i czytam pocztówki. Alicjo, Michale z mamą, dziękuję wszystkim.
Cud każdego ciepłego słowa.
Moja babcia, moja mama zmieniały pościel na wielkanoc. Co prawda one krochmaliły, ja tylko prasuję z krochmalem w sprayu, ale wzrusza mnie zapach. Hafty. Babcia wyhaftowała każdej z nas komplet pościeli z monogramem, dla mnie i moich sióstr. Jakby trochę więcej światła, gdy dłonie suną po gładkości płótna.
Sprzątam dla przyjemności, bez poganiania siebie. Układam koszule. Słucham Air Bacha, nic nie muszę. Nie muszę robić wyjątkowych potraw, zrobię, co lubię- jeden sernik i jeden mazurek. Dużo kwiatów, a zamiast dekoracji ze sklepu gałązki wiśni i brzóz, bluszcz i mech z ogrodu.
Będę sobie słuchać lecących gęsi, wędrować okutana w różowy szalik po sennym, pozimowym ogrodzie (ach, te wiatry z torfowisk), czytac, rozmawiać, pić sok z cebuli i miodu.
Jaśniej, jaśniej w nas. Z lustra patrzy na mnie mała Kalina, zdziwiona tym, co się stało - czemu minął czas i nie mogę iśc w białych podkolanówkach z koszyczkiem, między jesionami, jak przed laty?
Ale mogę przytulać białe tulipany i myśleć o tym, że to moja pierwsza Wielkanoc bez Dużego.
Jest z Elfem i tak być powinno. Popatrz w górę, Kalino, lecą gęsi.
Jakby niebo przytulało mnie i wycierało oczy.
Kalinko, czytam zawsze Twoje posty, rzadko komentuję.. Ale dziś.. Wzruszyłaś mnie bardzo.. Taki powrót do dzieciństwa i tamtych Świąt.. I masz rację, bez "muszę"wszystko staje się piękniejsze.. Samych dobroci na te świąteczne dni i zdrówka dużo!
OdpowiedzUsuńDziękuję, chowam skrzętnie życzenia:)
UsuńKocham czytać to co piszesz w swoich postach, chociaż jednocześnie onieśmielasz mnie abym i ja się odzywała. U mnie też jest "nie muszę" a Tobie życzę po prostu udanych świąt. Tak sobie pomyślałam też, że szkoda że nie posiadam Twojego adresu bo jesteś mi bliska i chętnie wysłałabym Ci życzenia na jednej z moich kartek. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJaneczko, napisz do mnie na minstrella1@gmail.com
Usuń:)
Również nie wyobrażam sobie Świąt bez zapachu i dotyku świeżo zmienionej pościeli. Miłego świętowania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam schować się wieczorem w sztywnej wykrochmalonej pościeli, wysuszonej
OdpowiedzUsuńw wiosennym słońcu.Okien na święta nie umyję, bo pogoda zdradliwa. Słońce grzeje, a termometr wskazuje + 8. Szkoda ryzykować przeziębieniem. I parapety niedostępne od mnogości rozsady, którą niecierpliwie wysiałam, chcąc przyspieszyć wiosnę. I wreszcie ją mamy!
Życzę pięknych, słonecznych Świąt, odpoczynku i zdrowia.
Teresa
Pięknie ubierasz zwykłe rzeczy w słowa:-) okna przetrę tylko tam, gdzie psy wypaćkały mokrymi nosami, i łapkami z błota, i wyżej kocie łapki, kiedy Gucio usiłował złapać ćmę; też będzie sernik, w kakaowym cieście, i bakaliowy mazurek w waflu; mam wiele świąt za sobą bez młodszego syna, jest na wyspach, za to latem przyjedzie na dłużej; pięknych Świąt, Kalino, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytam Kalinko wszystkie Twoje posty i zawsze brakuje mi słów by napisać komentarz.Każdy post to miód dla duszy i serca,czasem łza się w oku zakręci a czasem uśmiech wywoła.Pięknie piszesz.Radosnego wiosennego nastroju w gronie rodzinnym oraz zdrowych i spokojnych Świąt życzę.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak zawsze wzruszające i piękne słowa płyną po ekranie. Ja też pamiętam te podkolanówki na Wielkanoc... ;)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki wszystkie jeszcze długi czas będą z nami, ale gdy patrzę na najstarszego, jak wyrósł, jak pomalutku traci dziecięcy wygląd, jak mu się teraz zmienia głos, to myślę, że to tylko chwila a też ze swoim, wybranym kiedyś "Elfem" pójdzie w świat, to też łzy zatrzymywać będę patrząc wysoko w niebo, może też na klucz gęsi, kto to wie?
Całusy
Kalino, tak lubię twoje pisanie... Przywracasz wagę i urodę życiu codziennemu, które tak często nas denerwuje. Zdrowia ci życzę dużo, spokojnych i dobrych Świąt Wielkiejnocy dla Ciebie i całej twojej wspaniałej Rodziny. Mocno ściskam!
OdpowiedzUsuńPoruszające... Gdzieś żem niedawnem posłyszał czasem, że całe to nasze piskląt wychowywanie, to mozolne i żmudne przygotowywanie ich i siebie do obdarzenia ich wolnością... Coś w tem jest...
OdpowiedzUsuńWMPani, jako i wszelkim Gościom, Powinowatym i Krewnym:) Świąt życzę zwyczajnie Dobrych:)
Kłaniam nisko:)
P.S. Z tem Bachem to o "Arię na strunie G" idzie?
UsuńKłaniam nisko:)