24 maja 2022

Bzy, zerowy południk i coraz więcej wiosny

 

Przez to miejsce maleńkie i schludne
Biegnie prosto i dalej gna w przestrzeń
Twego życia zerowy południk
Byś mógł sobie określić gdzie jesteś

 

 Zdjęcie robione jakiś czas temu, ale zerowy południk nadal biegnie pod leszczyną, nadal czeka filiżanka i pytanie "masz coś do prasowania, to przyjdę?".

Mama była nauczycielką, jak ja, w zasadzie przyszłam na jej miejsce. Zawdzięczam jej przekonanie, że nie liczy się, jakim jesteś nauczycielem, a tylko jakim człowiekiem. Coraz bardziej rozumiem, z każdym coraz bardziej nonsensownym rozporządzeniem z góry.

Jest maj, kwitną bzy w Kalinowie, Bajor śpiewa na majowe, mamusiowe święto, tęsknię  i trzymam nasz zerowy południk. One wszystkie gdzieś biegną, przez każdy dom i każde serce. A to Mama w łubinowych latach młodości :)

Nie każdy ma powołanie do bycia mamą, ale dla mnie to zawsze było najpiękniejsze, co może ogarnąć człowieka; bezkresna, obejmująca każdą cząstkę miłość do najpierw małego, potem dużego człowieka. Moment, w którym postanawia się "najpierw i zawsze ty", i tak już zostaje.

Jestem staromodna. U mnie zawsze będzie ta filiżanka, zerowy południk życia, szarlotka i pytanie "masz coś do prasowania?". Miejsce dla małych, umorusanych łapek na szyi i wszelkiej biedy i łez na kolanach. I mocno w tym roku przytulam Miłego, bo jego droga Mama już przytula go tylko błękitnymi ramionami wspomnień.

A to bzy w Kalinowie. I coraz więcej wiosny:)





 
A to moja droga do pracy:) Można jeździć i jeździć, prawda? 
Ogród o piątej rano:)
Kokoryczki, jak białe dzwonki, na których tarabanią srebrnymi młoteczkami wróżki majowe.  Bardzo je lubię, bo rozsiewają się same, co roku jest ich więcej i mój ogród jeszcze bardziej leśnieje.




 
Piwonie startują do wyścigu, pozawiązywały pąki. Ale ich piękność należy do czerwca, więc jeszcze czekamy.




 
W warzywniku już plony. Swoja sałata, mizuny, pak choi, rzodkiewki, szczypior. Kwitną najwcześniejsze pomidorki. Inne są jeszcze w przedszkolu szklarniowym, albo dopiero co wysadzone.


 


 
Pan Rododendron

 
Pan ślimak. Ja tu tylko podgryzam.

 
Tulipanki liliokształtne
Czosnek i braciszek szczypior


 
Lubię zardzewiałe bańki:)

 
 A tak jest na grządkach


 
A tak na rabatkach







6 komentarzy:

  1. Niewielu piszących potrafi tak poruszać czułe struny w duszy, jak Ty, Kalino. Czasem, jak teraz, aż w gardle ściska i szklą się oczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocza droga do pracy , super ogród warzywny, wszystko co potrzebne masz. Droga do pracy przypomina tę opisywaną przez L.M. Montgomery na jej ukochanej wyspie. Pozdrawiam, zawsze z przyjemnością czytam Twoje posty🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Błękitne ramiona wspomnień - Kalino. to przepiękne, w swej prostocie a jednocześnie oddające tak wiele uczuć. Kokoryczki - pierwszy raz je widzę, a już skradły moje serce. Może gdzieś je wyszperam bo są niezwykle fotogeniczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę podeslac jesienią przy dzieleniu kłączy, przypomnij się tylko Uluś:) I dziękuje za miłe słowa, zawsze piszę z serca:)

      Usuń
    2. oj chętnie, bardzo :)

      Usuń
  4. A Tata mawiał..."synu,bodaj to młodość".Patrzę na to jedno zdjęcie i łza się w oku kręci,bo jakoś to życie przeciekło między palcami...A szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)