Narwali bzu, natargali...
Bez rośnie na starym cmentarzyku unickim, minutę drogi od mojego domu
A jak już go natargałam, postawiłam sobie na biurku.....żeby metafizyka koiła biedną kalinową głowę :)
Oprócz bzów kwitną jabłonie. To chyba najczystsze kwiaty, skromne i łagodne. Jakieś takie... dobre, ciche. Jak przytulenie głowy do mamusinego ramienia...
Hihih, u mnie bzy i jabłonie już przekwitnięte, lipy wybuchną lada moment! Co za kraj...
OdpowiedzUsuńAle koniki też mam :-)
U mnie jeszcze ostatnie momenty życia bzu, w łazienkach Warszawskich jest go mnóstwo. Pawie wydają swój wiosenny okrzyk, kaczuszki wylegują się na trawce, najwięcej jest chyba w okolicy kwiatów kasztanowca, które mają bardzo subtelny zapach. Trzeba nos zbliżyć bardzo blisko, dwa razy szybko wciągnąć powietrze, powoli je wypuścić, po czym wciągać je nieśpiesznie.
OdpowiedzUsuń