14 maja 2011

Czas bzów i jabłoni

Narwali bzu, natargali...
Bez rośnie na starym cmentarzyku unickim, minutę drogi od mojego domu
A jak już go natargałam, postawiłam sobie na biurku.....żeby metafizyka koiła biedną kalinową głowę :)
Oprócz bzów kwitną jabłonie. To chyba najczystsze kwiaty, skromne i łagodne. Jakieś takie... dobre, ciche. Jak  przytulenie głowy do mamusinego ramienia...






2 komentarze:

  1. Hihih, u mnie bzy i jabłonie już przekwitnięte, lipy wybuchną lada moment! Co za kraj...

    Ale koniki też mam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jeszcze ostatnie momenty życia bzu, w łazienkach Warszawskich jest go mnóstwo. Pawie wydają swój wiosenny okrzyk, kaczuszki wylegują się na trawce, najwięcej jest chyba w okolicy kwiatów kasztanowca, które mają bardzo subtelny zapach. Trzeba nos zbliżyć bardzo blisko, dwa razy szybko wciągnąć powietrze, powoli je wypuścić, po czym wciągać je nieśpiesznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)