Na początek listopada. Złoto dla smutnych. I wiersz Barańczaka.
Jeżeli coś cię boli:
- dobra wiadomość: żyjesz.
- zła wiadomość: ten ból czujesz wyłącznie ty.
To wszystko dookoła,
co cię szczelnie otacza
nie czując twego bólu,
jest to tak zwany świat.
Ubawi cię, że jest on realny i jedyny,
a lepszego nie będzie przynajmniej póki żyjesz.
Dziękuję! Może nie smutna, ale uziemiona paskudnym przeziębieniem w domu, bez możliwości spotkania z bliskimi i bez sił by wyjść nawet na podwórko, dziękuję, że zasypałaś mnie złotem dużo cenniejszym niż brzęczące monety :)
OdpowiedzUsuńBierz, Zosieńko, złoto dla potrzebujących, z dobrej dłoni Boga:)
UsuńWitaj Kalino, też mam taką brzozę za oknem, złotą, wiotką, delikatną, i dającą mi uśmiech w każdej potrzebnej mi chwili, bo nie lubię w tym roku października - nie lubiłam, bo już się właśnie skończył ;-) i dziękuję za wiersz :-)
Usuńi piękne i sama prawda... lubię to złoto brzozy, wokoło nas pełno jej rośnie :)
Usuńuściski!
Akurat na czasie dla mnie, pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to złoto trwa tak krótko...
OdpowiedzUsuńPozłociło nam dziś dookoła, przysypało nasze bóle a jednocześnie rozświetliło świat. Dzień dzisiejszy smutny i refleksyjny przez to złoto stał się czymś co wywołuje uśmiech na twarzy.Małgosia
OdpowiedzUsuńAle pięknie! zatęskniłam :)
OdpowiedzUsuń