Od paru tygodni jemy z Miłym wegetariańsko i bezglutenowo. Piekę chlebek z ziaren, zamieniłam mąke pszenną na ryżową, żytnią, kokosową i jaglaną. Przy okazji wiosny przyjemniej, no i w ciągu sześciu tygodni bezboleśnie 4 kilogramy mniej. Trochę pracy przy robieniu śniadań, ale o piątej już słońce, rozgwar ptaków, przyjemnie robi się owocowe szejki i można w klapkach do ogrodu po świeże kwiatki wyskoczyć.
Na zdjęciu nibysuflet na mące kukurydzianej i kokosowej, banany smażone w owsianej panierce, z makiem i granatem, serek tiramisu i rozmiate dobrocie owocowe. Wanienka na kwiatki od Noysik, talerzyk od Ciociuni.
A dzisiaj był przymrozek. Przesadzam znów pomidory dziś, pojedynczo.
Po wczorajszym wichrze zmiana pogody, bo pełnia, a pani Jadzia z Kalinowa, która ma cudny ogród i prowadzi własny almanach ogrodniczy w starym notesie mówi, że po pelni zawsze zmienia się pogoda na przeciwną.
Czyli będzie ciepło, bo ja ufam pani Jadzi i jej notesowi.
Dzisiaj zrobiłam róże drożdżowo- jabłkowe. Przepis banalnie prosty. Gotowe ciasto drożdżowe
(wzięłam to na pizzę, nie miałam czasu zamiesić swojego) kroimy w pasy, pól pasa smarujemy słodkim serkiem (wzięłam almette owocowe), na drugiej połowie rozkładamy plasterki jabłek ze skórką, podduszone minute we wrzątku z cukrem i cynamonem. Zwijamy w różę, wkładamy do formy od muffinek. Wygladają smacznie i smakują smacznie, a robi się pięć minut.
Zdjęcia na pierwszej wiosennej trawie po pierwszym koszeniu. Jak za tym tęskniłam...
Dzisiaj zrobiłam róże drożdżowo- jabłkowe. Przepis banalnie prosty. Gotowe ciasto drożdżowe
(wzięłam to na pizzę, nie miałam czasu zamiesić swojego) kroimy w pasy, pól pasa smarujemy słodkim serkiem (wzięłam almette owocowe), na drugiej połowie rozkładamy plasterki jabłek ze skórką, podduszone minute we wrzątku z cukrem i cynamonem. Zwijamy w różę, wkładamy do formy od muffinek. Wygladają smacznie i smakują smacznie, a robi się pięć minut.
Zdjęcia na pierwszej wiosennej trawie po pierwszym koszeniu. Jak za tym tęskniłam...
Mały jedzie na wycieczkę do farmy iluzji, Średni zdał egzaminy i nawet złożył aplikację do wybranego liceum na profil matematyczno - informatyczny.
A ja czytam jego nowe wiersze i wzruszam się. A więc - od Średniego, sercom i naszym duszom. Miłej soboty!
SERCOM I DUSZOM
Słowa, które wypowiada dusza, kruche są, niezgrabne jakieś
nawet, jeśli się przyjrzeć, często pełne dziur
niedopracowane, nikłe, mało
znaczące
jeśli by je porównać do tych pięknych gołębic, splątanych w biżuterię
wypowiedzianych z ust, wyczarowanych przez myśl
A jednak, mimo ich tej śmiesznej, nieeleganckiej bezpośredniości
ukochałem słowa dusz
ganiam za nimi, kiedy, onieśmielone czułością,
kryją się za rogiem uczuć
poukładanych w schludne stosiki
Nie wyciągam ręki, nie tykam wścibskim palcem –
zwykle dłonie chowam w kieszeniach –
li chwycę te słowa zerknięciem, robiąc niby fotografię
i już sam
uciekam
Poezja w genach...
OdpowiedzUsuńWcale nie dziwię się wzruszeniu przy czytaniu tego wiersza:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Sredniego. Nalezy do obdarowanych - matematyka, informatyka, sztuki humanistyczne, a przede wszystkim wrazliwosc. Piekne sniadania. Lubie patrzec na twoje zdjecia, zwlaszcza przed kolejna praca na weekend. Watka
OdpowiedzUsuńŚredni ma piękną duszę...zajrzałam na stronę z poezją Jego i jestem oczarowana...
OdpowiedzUsuńPoezja u Was w genach. Zazdroszczę pysznych śniadań tez powinnam odrzucić ze względów zdrowotnych pszenicę ale lenistwo nie pozwala.Małgorzata
OdpowiedzUsuńNie chcę się mądrzyc... ale mam dziecko z celiaką, więc łapię takie tematy. Żyto ma gluten, a owies niby naturalnie nie ma, ale podczas zbiorów używa się tych samych maszyn i się zanieczyszcza. W związku z tym o ile płatki owsiane górskie są tanie jak woda, tak te bezglutenowe niestety już nie, czego do końca nie rozumiem. Przy okazji, podczytuję czasami dla poprawy nastroju! pozdrawiam! Sylwia
OdpowiedzUsuńDziękuję, Sylwio:)
OdpowiedzUsuńTo musi byc bardzo wzruszające doświadczenie - czytać wiersze własnego dziecka zaglądając do jego duszy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja jem na co mam ochotę,bo uważam,że coś takiego jak "zdrowa żywność" w dzisiejszych czasach to pic na wodę i pranie mózgów maluczkim.Od lat mamy różne "żywieniowe" akcje w tym kraju.Kiedyś było hasło "cukier krzepi"...dowcipni dokomponowali....."a wódka jeszcze lepiej".Potem była akcja "pij mleko,będziesz wielki",teraz nawijają..."pij mleko,będziesz kaleką"....itd,itp. Najbardziej śmieszy mnie w tym żywieniowym bredzeniu to,że co by człowiek nie zjadł,nawet najbardziej ekologiczny i zdrowy pokarm,to i tak efekt zawsze jest ten sam,czyli wielki.......G !.Samo jedzenie nie przedłuży nam życia,bo jego długość i jakość mamy daną przez Matkę Naturę w genach.
OdpowiedzUsuńŚniadanie wygląda bardzo apetycznie, a róże istny cud :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że tyle pracy wkładasz w śniadania... Od wegetarianizmu zawsze mnie odstraszała ta pracochłonność. Róże bardzo efektowne.
OdpowiedzUsuńBardzo wrażliwego masz syna, piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie was oboje.
U Ciebie zawsze coś ciekawego wyłapię.:) Wanienka jest urocza, nawet nie wiedziałam, że bywają takie cuda.:)
OdpowiedzUsuńMiło czytać piękne wiersze wrażliwych, młodych ludzi.
Róże aż szkoda jeść.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny wiersz i piękne róże. Próbowałam takie zrobić z ciasta francuskiego, ale zakończyło się katastrofą..
OdpowiedzUsuń