Kuchenny lifting zakończony. Jest tak, jak chciałam - jasno, kolorowo, łagodnie. Duży zrobił kilka kuchennych zdjęć, więc mogę was zaprosić do oglądania przy okazji deszczowej soboty. Za oknem perłowa szarość mżawki, a w kuchni ciepło, pachnie dyniowa tarta, wesoło zielenią się zioła...
Meble są drewniane, malowane na kolor wanilii. Ściany to farba o nazwie Dryfujące Kry, ale mnie kojarzy się z lawendą i nic na to nie poradzę.
Mój ulubiony dzbanuszek do mleka:) W tle borówki z gruszkami czekają na przeprowadzkę do piwniczki.
Meble robił mój Miły, glazura też jest waniliowa. Zlew z granitalu, blaty czarne pod kolor zlewozmywaka. Bałam się tej czerni, ale wygląda pięknie, ładnie kontrastuje z meblami i glazurą i o dziwo wcale nie wprowadza do kuchni chłodu.
Śliczności szydełkowe od Agnieszki z Niebieskiej Chaty, serdecznie dziękuję:) Tej kropelki turkusu z czerwienią właśnie mi brakowało.
Pierwsze ciasto w odnowionej kuchni wyszło pysznie! Potem podepnę przepis;)
bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFiu, fiu - elegancja-francja. Szacun dla męża. Ale czemu tylko cztery krzesła jak Was przecież pięcioro i do tego Elf pewnie czasem?
OdpowiedzUsuńUzupełnia się w razie potrzeby, jak zasiadamy w kuchni większą liczbą:)
UsuńBardzo ladnie...
UsuńPrześlicznie i tak tchnie spokojem... Ale masz zdolnego męża... Te uchwyty do szafek też piękne.
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z przepisu:))
Nonono:) Piękna kuchnia! Z żalem spojrzałam na moją - będziemy mieli pod górkę, bo ikea wycofuje "nasze" fronty i szafki - jak się nie pospieszymy, to będzie trzeba całość wymieniać. A ja nie mam teraz głowy (ani portfela) do kuchni:) Z tą większa przyjemnością podglądam cudze - bo ładnie, bo elegancko, bo z duszą, bo może się zmobilizuję...:)
OdpowiedzUsuńNasze zmiany powstały też z inspiracji i najpierw miał być to tylko nowy kolor ścian. Reszta wyszła przy okazji, a zdolne mężowe łapki okazały się niezastąpione. Magdalenko, a czemu Ikea wycofuje wasze szafki?
UsuńElegancko i przytulnie, domowo :)
OdpowiedzUsuńTo miejsce nigdy nie jest tak puste jak na zdjęciu, zawsze ktoś tam koczuje i podjada, Doranmo:)
UsuńAkurat przytulnie waniliowo na zime. Wanilia i lawenda, bardzo gustownie. Nie wiem jak ty Kalino miescisz sie w jednokomorowym zlewie? Po prostu nie wiem. Ja na przyklad kroje na czesci indyka w zlewie bo nie lubie robic tego gdzie indziej. Ten tutejszy indyk, ktory tak naprewde jest malym wielbladem nie zmiescilby sie do twego zlewu :) Zbieralam ziola do suszenia z ogrodu. Bazylia urosla mi jak wielkie krzaki w tym roku. Trawa zaslana liscmi z czeresni. Rozrzucilam tez nawoz krolikow. Chcialabym tam spedzic wiecej czasu - w ogrodzie, ale kurs dalej trwa, we wtorek mam prowadzenie akademii, a w czwartek po wycieczce do Black Creek Pioneer Village, siedze do 8:15 w pracy bo mamy wywiadowki. Brrr..
OdpowiedzUsuńTo proste, nigdy nie musiałam kroić indyka, Ewciu:) Ostatnio kurczaka, ale ten wlazł spokojnie. Twój ogródek w pełni lata... do tej pory stoi mi w oczach. I gęsie szyje - musze kupić gęsich szyj i posadzić u siebie, obowiązkowo. Śliczna roślinka. Pozdrów ode mnie Black Creek i pionierów, a wywiadówki nie zazdroszczę:)
UsuńPiękna kuchnia. Widzi mi się, że jesteś "aniowata" (mam na myśli dawne miłośniczki "AzZW" :-)
OdpowiedzUsuńO tak, niewątpliwie, Tesiu, przesiąkłam od góry do dołu tym rodzajem pogody i patrzenia na świat.
UsuńDyniowa tarta wygląda imponująco! Czekam na przepis. Dzbanuszek do mleka śliczny (nic dziwnego, że ulubiony) ;) A kuchnia bardzo domowa ;) Podobne meble mam w swojej ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i zapraszam częściej.
Bardzo chętnie wędruję po blogach, szukając nowych smaków i inspiracji, na Twoim znajduję mnóstwo, więc będę częstym gościem:)
UsuńWspaniale wyglada Twoja nowa kuchnia! Niech Ci sie po niej milo krzata :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdezcnie!
Pogratulować koniecznie mężowi! Pięknie mu to wyszło! M.
OdpowiedzUsuńKuchnie jak z moich marzeń, przestronna, jasna i z pięknymi detalami. A dzbanuszka na mleko zazdroszczę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń