Zawędrowaliśmy z uczniami na stary, zabytkowy już cmentarz unicki, bo wymyśliłam sobie, ze będziemy zwiedzac i oglądac wszystkie okoliczne cmentarze, pryz okazji gawędząc o historii naszego miasteczka. Zamknięto go w 1887 roku, od tego czasu porastał bzami i ciszą, ale bzy wyciął kościelny już dawno i nielitościwie, została połać pustynniejącego ugoru, zajmowanego przez samosiejki olch i klonów. Cmentarz urokliwy bardzo. Jest na nim na przykład kapliczka świętego Wincentego, z melancholijnym aniołem:
Kapliczka pochodzi z lat 1840/1848. Wokół niej, w rudziejących trawach odnajdujemy zapomniane groby. Na przykład Feliska Łyszczyńskiego. Szperam w internecie i odnajduję trop, wiodący do Towarzystwa Filaretów i Filomatów, prezesa Izby Cywilnej Białegostoku, a nawet upadku meteorytu w Fastach... cytuję za blogiem pana Daniela Paczkowskiego:
(...)Czy jest to ten sam Feliks Łyszczyński, który wymieniony został w Dzienniku Wileńskim w roku 1827 w artykule Jana Wolskiego zatytułowanym " O spadnieniu kamieni z powietrza pod Białym-stokiem we wsi Fastach", gdzie jako assesor świadczył autorowi artykułu, wraz z innymi świadkami o spadnięciu fragmentów meteoru we wsi w dniu 23 września 1827 roku? Warto zaznaczyć, że meteoryty z Fast znajdują się dziś w muzeach w Berlinie i w Wiedniu, zaś Muzeum Ziemi PAN dysponuje drobnymi ich okruchami, pozyskanymi z Berlina przed II wojną światową.
Czy w końcu Feliks Łyszczyński był tym filaretem, członkiem grona Białego (prawnego), wymienianym w korespondencji Filomatów z lat 1815-1823, wydanej przez Jana Czubka?
Czy w końcu Feliks Łyszczyński był tym filaretem, członkiem grona Białego (prawnego), wymienianym w korespondencji Filomatów z lat 1815-1823, wydanej przez Jana Czubka?
Kiedy cmentarz był jeszcze otwarty, nasza mieścinka znajdowała się akurat pod zaborem pruskim. Czytam sobie smakowicie:
(...) Według
statystyki pruskiej w 1799r. miasto miało 12 ulic, 95 domów (w tym
ratusz, kościół - odbudowany w latach 1738 - 1748 i cerkiew), 130 placów
do zabudowy. W mieście znajdowała się 1 cegielnia, 1 szynk, 4 browary, 4
gorzelnie i 28 studni. Liczba mieszkańców wynosiła 425 osób, w tym 7
Żydów. Odnotowano 1 urzędnika magistrackiego, 8 policyjnych, 4
duchownych, 16 rzemieślników. W (...) rozlokował się oddział 2 regimentu
Bośniaków von Guntera liczący 10 osób.
Szukam wiadomości o von Gunterze. Znajduję coś od pana Jana Modzalewskiego.
Generał Günther (W 1788 roku pułkownik Günther przeniósł stacjonujące dotąd w Gołdapi sztab i szwadrony bośniackiego regimentu do Ełku.) urodził się w rodzinie kapelana wojskowego. W dzieciństwie został sierotą i zakosztował biedy. Matka wysłała go na studia teologiczne, ale on wstąpił do wojska i zaczął robić karierę sztabowca. Przez lata „dochrapał” się stopnia pułkownika i w wieku 52 lat został dowódcą regimentu „Bośniaków” stacjonującego w Gołdapi. Gdy w Polsce wybuchło Powstanie Kościuszkowskie, okazał się mężem opatrznościowym mazurskiej krainy. Bronił jej przed powstańczymi oddziałami, zapewnił jej bezpieczeństwo, a także walczył z powstańcami na terenie Polski. W uznaniu zasług został potem gubernatorem „Nowych Prus”, czyli zaboru pruskiego, i przeniósł swą kwaterę główną do Tykocina.
Co bośniacy z Heinrichem von Gunterem robili w okolicach Narwi? Tajemnica. Muszę doczytać więcej i popytać szwagra historyka:) A może ktoś z Was wie
To archiwalne zdjęcie (chyba z balonu, sterowca bo jak inaczej) z początku XX wieku. Niewiele się zmieniło, no, mamy asfalt:)
bardzo lubie takie stare, zapomniane cmentarze, sama je odwiedzam kiedy tylko mam taką mozliwość, i jak ty staram sie dowiedziec czegoś o dawnych mieszkańcach.
OdpowiedzUsuńmieszkam w okolicach Jeleniej Góry, to tereny zamieszkane do 1945 roku przez ludnośc niemiecką, stąd też takie cmentarze ewangelickie. Sa również cmentarze radzieckie z czasów II wojny światowej...
piękna lekcja historii przeprowadzona przez ciebie, niech młodzież się uczy 'PRAWDZIWEJ HISTORII"
pozdrawiam serdecznie
Bardzo interesujące, bardzo. Ciekawe są takie historie z historii tej ziemi.
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe miejsce do zwiedzenia
OdpowiedzUsuńmamy też lądowisko, i piękę miejsce na ogniska przy przystani kajakowej:)
OdpowiedzUsuńMoi dziadkowie pochowani są na takim małym starym cmentarzyku i kiedy ich odwiedzam, czuję się jakbym przenosila się w inny czas. Stare mogiły.,pokruszone pomniki i tylko parę osób,które przychodzą aby jeszcze zadbać o te groby. Dobrze mimo wszystko ze jeszcze ktoś dba o tych którzy byli solą naszyej ziemii. Mam do tych cmentarzy wielki sentyment. Malgosia
OdpowiedzUsuńTakich cmentarzy zostało niewiele.Dzisiejsze nekropolie to szpan,komercja i totalne zadęcie.Ludzie licytują się kto lepszą "kamienicę" postawi.Za grosz zadumy,bo o skromności nie ma co mówić.Kiedyś cmentarz był takim "gajem" w którym zmarli mieli spokój,a żywi,odwiedzając bliskich,mogli się wyciszyć i pomodlić.Teraz to targowisko próżności........dlatego bardzo rzadko chodzę na cmentarz.Za swoich bliskich "modlę" się w miejscu które było ich wymarzonym "rajem".
OdpowiedzUsuńPrzepiękne stare zdjęcie, dobrze, że dzięki technologii cyfrowej możemy je zachować na dłużej.
OdpowiedzUsuń