20 października 2018

Drugi rozdział jesieni, święta Urszula, almanach pani Jadzi, sezon przeziębień i kot - Cerber. I trochę lasu.



Przez ostatni czas dni się dopełniały - jakby ktoś dolewał ciepłej, złotej herbaty z miodem do każdej chwili. Złoto do liści, złoto do łagodnego popołudnia, złoto w klony, brzozy, stareńkie chatki, zasypane liśćmi, złoto w każdą, uciekająca minutę.



Te dwa piękne zdjęcia na górze robił Duży, a resztę mniej pięknych ja.

 

 Czuło się zmianę, gdzieś tam - pani Jadzia z pewnością czuła. Pani Jadzia jest ogrodową szamanką. Samorodna malarka, kiedyś konserwator powierzchni płaskich w szkole, teraz na wspaniałej, ogrodowej emeryturze. Jeśli chcecie zobaczyć naprawdę zadbany trawnik, to do niej, książę Karol uszy by zrumienił. Pani Jadzia prowadzi almanach, zupełnie jak Babcia Obolała u Pratchetta, robi tam pogodowe notatki, przewiduje zimę i kocham ją bezgranicznie, nie tylko za sadzonki stu rodzajów bazylii. Więc siwiutka pani Jadzia mówi, że pogoda się zawsze zmienia po pełni,  a pełnia teraz będzie za cztery dni, Pełnia Wędrowców, święta Urszula nadchodzi, a święta Urszula do pieca przytula. I od świętej Urszuli oczekuj ciepłej koszuli.
No i sezon przeziębień uważam za otwarty.


 

Może za dużo liści grabiłam, a ciepło było, to bez swetra, może to w lesie jakiś wiatr złapał, może gardło nauczycielskie siadło - nie wiem. Ale wyciągnęłam sweter, skarpety, koc i zrobiłam miksturę według przepisu Dorci. A miksturę robi się tak: wycisnąć wyciskarką do czosnku trochę świeżego imbiru, zaparzyć gorąca wodą, jak ostygnie trochę, dodać miodu, soku z cytryny, kurkumy - dużo kurkumy. Piję, zaszywam się w domową ciszę - wiecie, to taka cisza pełna przyjemnych odgłosów a jednak cisza. Otwarcie drzwi, skrzypienie schodów - Średni jedzie do szkoły, ma zajęcia w soboty, szykuje się do olimpiady. Kroki, lżejsze, szybsze, tup tup, Mały wstał. Zaraz wpadnie się przywitać, łapki wokoło szyi. Tup, tup, kot.  Turlanie jabłuszka rajskiego po drewnianej podłodze, drzwi, Średni wychodzi w mgłę, cichą, szarą i chłodną. 




 Mały drwal gwarantuje, że drzewo na zimę zwiezione.




 W lesie chłodniej, wilgotniej, grzyby rosną, dziwne, październikowe grzyby, wiotkie i hatifnatowe. jesień spakowała złote sukienki, jeszcze tylko kolorowa koronka halki - i teraz wdziewa ciepły, szary, szepczący już o listopadzie płaszcz.
Na gałęzi jaśminu, już prawie bezlistnej, sikorka. Coraz więcej sikorek. Liście z orzecha opadły.
A ja pozdrawiam spod koca, wdycham sobie zapach miodku i cytryny i myślę, co by tu dzisiaj zrobić z dyni. Może krem z pieczonej dyni z pomidorami i syropem klonowym.?

A opuszczony domek wygląda teraz tak.



A kicia pilnuje, żebym przypadkiem nie ruszyła służbowego laptopa. Żaden cerber nie dorówna kociej determinacji. I to spojrzenie pełne wyrzutu. Kotka chcesz wygonić?

9 komentarzy:

  1. Nostalgicznie na zdjęciach Dużego...
    Szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień zawitała do Ciebie w pełni i na zewnątrz i wewnątrz :) Pięknie... a taka pani Jadzia to skarb :)
    Wszystkiego dobrego życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję być kiedyś taką ogrodową szamanką i hodować kury na emeryturze😊

      Usuń
  3. Drugie zdjęcie magiczne! Jak obraz. Taką miksturę jak Ty piję przez cały sezon jesienno - zimowy. Bardzo mi smakuje. Szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugie zdjecie przepiękne. te rudości traw i niebo. Twoje też piękne. Życzę powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello, I went by to say hello, since I've been disconnected from everything for a long time. As always I love your work. That I still think that they are not chapucillas, but great works. A kiss.
    หนังบู๊

    OdpowiedzUsuń
  6. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)