16 września 2011

Krokodyl Giena i urodzinki

Robię tort. Dzisiaj świętujemy urodzinki Średniaka i Miłego mojego, z czego ten pierwszy kończy 11 lat, a ten drugi nie powiem ile, ale liczba jest mickiewiczowska :D
I z tej okazji, przy smarowaniu tortu śmietaną i obkładaniu brzoskwiniami przypomniała mi się moja kochana piosenka z dzieciństwa, którą śpiewał mały,śmieszny zielony krokodyl Giena.
Śpiewam sobie w kuchni na całe gardło:
- Ksażaleniaaa! Dzień rożdżeniaaa! Tolko raaz w gaaaduuu!
I jestem szczęsliwa, jakby nie było wczorajszych smutków...



Poza tym naszlo mnie na dzieciństwo, bo wspominam mojego Średniaka, od dnia, gdy przyszedł na świat, zrzucony desantem  z jakiejś wesołej gwiazdy, aby nas rozweselać. Z tej okazji zrobiłam przegląd zdjęć i Średniakowych cytatów. Wszystkiego najlepszego, kochany Kwiatuszku!



- Pokazać ci mamusiu, co narysowałem?- Średni sadowi się koło mnie, nie czekając na odpowiedź.
- Pokazać, oczywiście.- czochram jeżowatą czuprynkę.- Co?
- To jest Panna Spalona.- pokazuje mi brązowa postać z dwiema brązowymi dziurami zamiast oczu.
- Aha...a czemu ona taka...spalona?
- Bo siedziała za blisko kominka.- wyjaśnia logicznie następca Gaimana.
- A to Panna Sześć .- pokazał mi stworopodobną istotę o ramionach, nogach i głowie zapętlonych w wielkie szóstki.
- A to Pan Ogórek i Panna Cytryna.- zielono-żółci obywatele wyglądali w miare normalnie.

Potem z dużego kartonu zrobił kostium karnawałowy i przyszedł mi się zaprezentować.
- Wiesz, kim jestem?
- Nie. Kim?
- Panem Modliszką. Widzisz łapki?
Faktycznie, sześć smętnych papierowych zielonych łapek zwisało z kartonu....


*
- No chodźże szybciej!- po raz setny pociągnęłam Średniego za rękę, odrywając go od wyjątkowo interesującego kamienia.
Powlókł się za mna z niechęcią.
- Czemu dzieci nigdy się nie śpieszą?- zajęczałam,
- Bo mają co robić, a dorośli tylko idą i idą.- odburknął.

*

- I Eliza powiedziała, że dziewczyny są lepsze od chlopaków!W ciastach i w ogóle! Kłamstwo, kłamczucha, kłamciara jedna! Chłopcy są tak samo lepsi jak dziewczyny!

*

Strofowany przeze mnie, ponieważ chciał po 20 wybrać się do koleżanki,
po wysłuchaniu moich argumentów, pretensji i nieodwołalnie skonfrontowany z rzeczywistością, (czyli powiedziałam: Mowy nie ma, zostaniesz w domu i już!) spojrzał na mnie z miną dziennikarza radia Erewań i powiedział:
- A ty masz dziurę w kapciu i dobrze ci tak!

*
- Wezmę jeszcze jedną świnkę i może mi sie uda.- powiedział Średni z nadzieją.
Graliśmy sobie w Heroes metodą Zmieniacza Krzesła. Średni miał zamek barbarzyńców i rozpaczliwie starał się dopasować  reguły gry do swojej życzliwej osoby.
Takie wielkie, człapiące, z ryjami, nazywał świnkami.
Były też Dżimy, Harfy , Pan w Marynarce (to na wampira), były gargusie.
Przyjazna natura Średniego powodowała, że na widok wroga wołał w popłochu:
- Uciekać! Uciekać!
Nawet jak miał Ptaka Gromu przeciw zdychającym "żabkom".
Zawsze pozwalał uciec wrogowi, plątał się po okolicy z uporem zbierając złoto zamiast doświadczenia i w ogóle miał tak czarujący i nielogiczny sposób grania, że Duży jęczał na jego widok:
- Tylko nie z nim..nie grajmy z nim...
Nie rozumiał podziału na czarne- białe i wmawiał mi, że cmentarz jest miły, bo przecież pochowaliśmy tam dziadziusia, i dziadziuś na pewno by się obraził, żeby nie lubić cmentarzy.
- Ale  na tym cmentarzu nie ma dziadziusia.- pokazałam mu grę- i nie wolno ci grać ciemną stroną, masz być dobry.
- Ja jestem dobry, nawet po ciemnej stronie.- obraził się.
Faktycznie, dla niego wszyscy byli dobrzy. Miły, latający pan wampir, miły, czarny konik- Zmora, wszyscy.
Dla Średniego ciemna strona nie istniejąca jest.

*

Średni niedawno zdobył umiejętność pisania i czytania i uszczęśliwia nas swoimi napisami.
Stworzył też wiekopomne dzieło - książkę.
Z dwóch kartek spiętych zszywaczem, na pierwszej stronie czerwony napis:
- Pocotek.
Na ostatniej:
-Konec.
Treści zabrakło, ale wszystko przed nim. Tołstoj też zaczynał od Pocotku..

*

- Nie ma żadnego Mikołaja.- powiedział ze smutkiem, kiedy wieszaliśmy zachęcające skarpety.
Milczałam. Co powiedzieć dziecku, które już nie wierzy w bajki?
- Ale możemy udawać, że jest.- rozjaśnił się po namyśle.- Prawda, mamusiu?

*
- Dziwak nam się urodził.- powiedział kwaśno Średni, kiedy po raz trzeci prosiłam go o ciszę, bo Mały śpi.Ha! I to mówi on, on, który opowiadał mi dzisiaj, że istnieją stworki-Morki i Chleboraki, które zamiast nóg mają noże!
On, który nie dał sobie przez sześć lat założyć nic żółtego!
Który robi zupę z klocków i każe nam ją jeść!
Który pyta, czy chciałabym, żeby robaki miały skrzydła jak aniołki!
Wącha pampersy ( zużyte), a zapytany po co, odpowiada spokojnie:
- Żeby poczuć jak cuchnie.
Który robi gniazda dla myszek w moich kapciach.
który wygłasza w sklepach teorie, że to sprzedawcy powinni płacić dzieciom za to, że one kupują ich badziewiaste zabawki, i wygłasza to głosno, przy ludziach!On, który uważa, że wszyscy ludzie są dobrzy?
Który zaprzyjaźnia się natychmiast z każdym- policjantami z drogówki, łapiącymi w naszej uliczce na radar, panem od szamba, listonoszem, woźną, palaczem?

*

- Nie kupuj mi więcej takich rogali.- powiedział Średni z wyrzutem , kiedy ubierałam go w szatni.
- Dlaczego?- zdziwiłam się.
Rogal był porządny, z francuskiego ciasta, z nadzieniem kakaowym...
- Wiesz, jak głęboko musiałem kopać, żeby dokopać się do czekolady?- prawie się obraził, marszcząc nos.
Rozbawił mnie.
- A czym kopałeś?
- Jak to czym??? Zębami!

*
- Jak Mały będzie taki jak ja, to ja będę taki jak Duży?- zapytał mnie po obiedzie mój dociekliwy synek.
- Tak jest, rycerzu.
- A jak ja będę Duży, to ty będziesz stara?
- Niestety, to prawda.
- A jak będziesz stara, to umrzesz?- dociekał dalej.
Westchnęłam. Wiedziałam, że przyjdzie czas na takie pytania...Biedaczek, teraz będzie mówił, że życie bez mamusi straci sens...
- Tak, synku. Jak będę stara, to umrę.- pogłaskałam go po jeżącej się czuprynie.
Podumał, podumał, po czym nagle jego twarz się rozjaśniła.
- Na szczęście wtedy będę miał już żonę!- oznajmił radośnie- Będzie się mną zajmować!




3 komentarze:

  1. Powiedz Średniemu, że go pamiętam, lubię i pozdrawiam urodzinowo :-)

    Chociaż najbardziej pamiętam, jak mnie Mały kłuł malutkim gwoździkiem, ale tak, żeby nie bolało...

    I Dużego też pozdrów. I w ogóle wszystkich Was całuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie, serdeczne życzenia dla twoich jubilatów! Oj, uśmiałam się przy opisach, uśmiałam :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak tu nie kochać średniego. Chciałabym być średnią dziewczynką

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)