Niedawno poranki były truskawkowe, czerwcowe, pełne rosy i szpaków.
Potem były lipcowe, jaśminowe poranki, gdy słońce malowało taras i rozkwitające dzwonki. A potem sierpniowe poranki, z dojrzewającą jarzębiną, złotym zbożem, kurami sąsiadów, słonecznikiem i osami na gruszkach..
A teraz deszcz. Grzybny zapach września. Przeżywam uczucie obrażonego rozdwojenia, jak Muminek, który wylazł w środku zimy w zasypany ogród, oznajmiając Too Tiki:
- Kiedyś rosły tu kwiaty!
- Ale teraz rośnie tu śnieg.- powiedziała mądra Too Tiki w czerwonej czapce i koszulce w paski. A tak a propos to Too Tiki jest awatarem przyjaciólki Tove Jansson, Tuuliki Pietila.
Ale i tak zamiast Muminków polecam wszystkim do czytania "Córkę rzeźbiarza" i "Podróż z małym bagażem" Tove. I fragment o Annie.
"- W potoku jest złoto - powiedziała Anna. - Poszukaj.
Ale ja nie widziałam żadnego złota.
- Trzeba je tam samemu włożyć - wyjaśniła Anna. - Złoto w brązowej wodzie jest cudowne. I rozmnaża się. Coraz więcej i więcej złota.
Poszłam więc do domu i przyniosłam wszystko, co mieliśmy złotego, i perły też. Włożyłam do wody i wyglądało przepięknie. (...) Następnego dnia nie było śladu złotych przedmiotów ani pereł. Wydawało mi się to dziwne. - Z potokami nigdy nic nie wiadomo - powiedziała Anna. - Złoto czasem rośnie i rośnie, a czasem znika pod ziemią. Ale może znów się pokazać, jeżeli się nic o nim nie mówi.
Wróciłyśmy więc do domu i nasmażyłyśmy naleśników".
A dzisiaj do słuchania Priscilla i jej harmonijka. Aluve!
A ja mam na zdjęciu potok ze szczerego złota :-)
OdpowiedzUsuńhttp://lh5.googleusercontent.com/-iN6qoNVg-T0/SQmOUTsmoKI/AAAAAAAAATE/yXDcfJijPpo/s800/PICT0188.JPG
Miałem kiedyś sen o domu z drewnianymi schodami, prowadziły one do nieba w kolorze lipowego miodu. Za oknem było słychać jak rano budzą się pszczoły. Jesienią dom pachniał suszonymi grzybami, których konstelacje zawisły u powały, a po wszystkich kątach rozsiadły się jabłka zrywane przez wiatr. Nocami dom budził trzaskaniem okiennic i zawodzeniem wiatru w kominie. Wiosną zaś otrząsał się ze śniegu, z lubością wygrzewał w słońcu jak kot. Pory roku przemijały, a dom wciąż trwał w snach kolejnych pokoleń.
OdpowiedzUsuńuściski Minku :)