Poszłam odebrać go z zerówki i kiedy ubieralismy się w szatni, woniejącej starymi tenisówkami, mydłem marsylskim i zaczynającą się jesienią, oznajmił mi poważnie:
- Wiesz, mamusiu, że wiedziałem, że przyjdziesz? Czułem to.
Ponieważ walczyłam właśnie z zapięciem adidasków, odparłam nieco chaotycznie:
- Trudno nie wiedzieć, skoro zawsze zabieram cię po piątej lekcji...
- Ale ja CZUŁEM, że wejdziesz, jak ciebie jeszcze nie było.- oznajmił mi z mocą, zupełnie jak Mistrz Yoda, pouczający Luke'a " Moc otaczającą ciebie poczuć musisz".
Dopiero teraz należycie zareagowałam, uściskując małego Yodę.
- To niesamowite, a teraz zapnij kurtkę i jedziemy.
- Myślałem o tobie, że wejdziesz i weszłaś. Widzisz jak umiem spełniać swoje marzenia?- kontynuował dumnie, pakując się na bagażnik. Jechalismy zielonym rowerem do domu, całe 2 km, między domkami z drewnianymi okiennicami, dogorywającymi daliami w ogródkach, w szeleście opadających z brzóz i klonów liści, a ja sie rozmarzyłam.
Kiedyś i ja umiałam spełniać na zawołanie swoje marzenia. Na przykład marzyłam o bukiecie z liści, szłam do parku i zbierałam je i miałam bukiet. Potem juz było trudniej: owszem, marzyło się o skończeniu ASP, ale nie poszło tak łatwo, to znaczy, wcale nie poszło i wylądowałam na polonistyce. Dzisiaj marzyłam o długim spaniu do południa, ale musiałam wstać o 6 i wyprawić Dużego do szkoły. Widać Moc moja nader mała jest, ciemna strona we mnie nadal wielka i nie idzie mi to tak prosto jak Małemu. Ale..ćwiczenie czyni mistrza. Niekoniecznie Mistrza Yodę.
Zapytałam Małego o czym jeszcze marzy. Powiedział,że o bułce z czekoladą. NO to zajechalismy do sklepu o miłej nazwie "Rogale" i kupilismy bułki z czekoladą, ćwicząc spełnianie marzeń. A teraz je zajadamy, ja popijając orkiszówkę, Mały lepiąc równoczesnie z ciastoliny kupionej w Biedronce i czujemy się Marzycielami pełną gębą.
Umiejętność spełniania własnych marzeń jest cenną umiejętnością, jakby nie było. Moim marzeniem jest zdań jutro biologię. Najlepiej bez uczenia się, jako że dochodzi 23:00. I jeszcze mam marzenie, żeby jutro padało. Może jakiś taniec deszczu czy cuś? I marzy mi się przejażdżka rowerem między domkami z drewnianymi okiennicami. To wielka szkoda, że brakuje obu elementów do spełnienia marzenia.
OdpowiedzUsuńAle marzy mi się też herbata... Marzenia się spełniają! ;)
Pozdrawiam
Marzenia są jak obłoki, jak obłoki Luk'e. Moim sprzymierzeńcem jest Moc Marzeń i potężnym sprzymierzeńcem ona jest. Gdy spotkasz na swojej ścieżce marzenie, nigdy nie próbuj o nim zapomnieć. Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania. A teraz zapamiętaj czego się dziś nauczyłeś. Ocalić cię to może!
OdpowiedzUsuńuściski :)