03 października 2011

Stokrotkowy dzień i indiańskie lato



Nadszedł dzień sadzenia stokrotek. Wysiane na rozsadę, teraz trafią na rabatki by wiosną cieszyć oczy obok  hiacyntów i małych krokusików o figlarnym spojrzeniu.Mały pomagał mi jak mógł, zagadując mnie co rusz, aż mi się Średni i jego niekończące się pytania przypomniał:
- Mamo, a czemu stokrotka nazywa się stokrotka?
- Bo ma sto płatków.- tłumaczę cierpliwie.
- A kto je policzył?
- Nikt, tak ogólnie, w przybliżeniu. Dużo ma płatków po prostu...
- No to powinna się nazywać Stopłatka! A wiesz, ze u jednej pani jest suczka, co nazywa się Stokrotka?



Stokrotkowy dzień cieszył nas wyjątkowa pogodą: 25 stopni ciepła, jak na 3 października to cudownie. Poza tym dzisiaj są urodziny Małego i z tej okazji życzę mojemu najmniejszemu wojownikowi,żeby zawsze kochał świat i dziwił się nim, tak jak teraz:))
A na deser estetyczny: indiańskie lato w kalinowym ogrodzie, barwy i cuda..i sterta drzewa na zimę. Mogą nadchodzić chłody!






1 komentarz:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)