25 października 2011

Jesienin jesienią

Naszło mnie na rosyjską muzykę i wiersze, to przez Jesienina. Jak można nie czytać Jesienina jesienią? TYm bardziej, że jak się patrzy na brzozy, które gubią złoto jak pijana cygańska tancerka cekiny, to od razu się przypomina:

Melancholijna poro, oczu oczarowanie
w bagriec i zołoto odietyje liesa....



No więc słucham Pelagei, czytam Jesienina, piję herbatę z samowara w ramach samowaroterapii i sadzę dzisiaj trawy ozdobne. Trawy dostałam od Tini, swojej siostry, której blog jest tutaj (rodzinna reklama), a która dostała je od Asi z Green Canoe ( przyjacielska reklama). Blogi zbliżają ludzi..u mnie w kuchni wisi haftowany klucz od Penelpy (znowu reklama), a dzisiaj piłyśmy u mamy z Tinią nalewki od Roksariusa i jego mamy, z którymi tez się znamy blogowo, a którym ja z kolei wysłałam orzechy z Kalinowa...
Kocham jesień, jak się kocha najmilszą, zrzędliwą ciotunię. Kocham jej chłody, bałagan z liśćmi, wiatry, zaorane pola, jedlinę na różach i ogieniek w kominku....
Dekoracje jesienne zrobiliśmy z Małym. Nam się podobają i jest cudnie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zostawisz ślad :)