Zbieramy z Małym nasze złote śliwki. Pokazuje mi pomarszczony, niedojrzały i zasuszony owocek.
- Mamo, czy to jest mózg mirabelki?
Potem przychodzi pora na pająka. Dłuższą chwilę Mały zastanawia się, czy pająk ów ma żonę i małe pajęczątka, dla których w pocie czoła zbiera żywność. Wysłuchuję traumatycznej historii o ludzkich olbrzymach, zagrażających małemu pająkowi i o niebezpieczeństwach pajęczego żywota. Wśród opadłych mirabelek mój badacz przyrody odkrywa też włochatą liszkę.
- Mamo, czy gąsienica ma twarz z dwóch stron? - pyta ciekawie, przypatrując się obiektowi badań z zapałem - Czy tylko z przodu i z tyłu?
A ja? No cóż. Ja tylko zbierałam śliwki, podczas gdy Mały poznawał przy okazji świat i odkrył tyle ciekawych rzeczy:)
Może rośnie ci nowy Gerald Durrell albo Jan Żabiński:))) Przepiękne śliweczki!
OdpowiedzUsuńSiedzi w naturze po uszy od maluszka:)
UsuńA w "moim" sadzie PUSTO....goło i "wesoło".......tak,że aż się chce......WYĆ z "radości".
OdpowiedzUsuńAleż ujmująca i rozczulająca jest ta dziecięca ciekawość świata :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Mały potrafi spojrzeć na świat oczami pająka. Ale gdyby zechciał popatrzeć oczami gąsienicy - to w którą stronę by patrzył? - w przód czy w tył? Nie myślałam nigdy, że gąsienica to takie dwulicowe zwierzątko ;)
OdpowiedzUsuń