Oto ona, Mirabelka, Ich Śliwkowa Złocistość. Teraz ona najpiękniej pachnie z sukni lata, z niekoszonych traw na ugorach i ogrodach, z przydomowych sadów. Złoci się w łaskawej obfitości. Zawiera wapń, potas, żelazo, fosfor, magnez, polifenole i błonnik. Witaminę C. Antyoksydanty.
Wiosną jest cudownie miododajna, kwitnie jako jedna z pierwszych, baśniowa stołówka dla wygłodniałych pszczół i trzmieli. Latem daje miły cień. A w sierpniu owoce - słodziutkie, złote, opadające w trawę, napełniające powietrze tęsknym aromatem, a serca przyjemnym poczuciem, że szykują się zapasy. Takie pękate słoiczki, pełne złota - czy nie są piękne?
Wiosną jest cudownie miododajna, kwitnie jako jedna z pierwszych, baśniowa stołówka dla wygłodniałych pszczół i trzmieli. Latem daje miły cień. A w sierpniu owoce - słodziutkie, złote, opadające w trawę, napełniające powietrze tęsknym aromatem, a serca przyjemnym poczuciem, że szykują się zapasy. Takie pękate słoiczki, pełne złota - czy nie są piękne?
Z mirabelki robi się pyszne kompoty, przecierowy dżem - wystarczy rozgotować, aż się rozpyrkoczą, przetrzeć, dodać cukru i w słoiczki. Można robić sok. Kompot. Galaretkę. Co zamarzymy. Poza tym mirabelki są wszędzie. Hojne, łaskawe. Ich kwaśniejsze siostrzyczki ałycze wyciągają do nas ramiona na byle jakich parowach, pagórkach, na brzegach lasów i pól. Królowe dolin i łąk, cygańskie, złote kasztelanki sierpnia. Niech żyją les mirabelles.
Właśnie koleżanka zaproponowała mi nadmiar z mirabelkowego drzewka,Już wiem ,co zrobię.Dziękuję.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, z przyjemnością szerzę chwałę mirabelek;)
UsuńPiękne i smakowicie wygladające złoto w słoikach. Może i ja się w końcu skuszę na zrobienie jakichs przetworów;-) Kompoty mirabelkowe uwielbiam.
OdpowiedzUsuńI dodatkow uwielbiam mirabelki za to, że są wspaniałym tworzywem florystycznym. Używam ich w kompozycjach i bukietach od stadium nieco wiekszych zawiązków, aż do chwili, kiedy zaczynają dojrzewać i mięknąć. Pozdrawiam serdecznie.
Kurczę, to niesprawiedliwe jest! U nas w ogóle nie można dostać mirabelek, a o ałyczach to nawet nikt nie słyszał...Jedno co mi zostaje to zapytać koleżankę, która ma mirabelkę w ogrodzie. Dawnymi czasy to było ich sporo na targu a teraz nic. Robiłam dawniej z nich dżemy i je uwielbiałam, za tą kwaskowatość i niezwykły smak. W zeszłym roku znalazłam w zakamarkach kredensu słoiczek dżemu sprzed 15 lat... I był przepyszny!
OdpowiedzUsuńKiedyś była za płotem mojej mamy, na takim styku trzech działek. Ale potem teren ktoś kupił i wyciął wszystkie krzaki. Z kolei u mojej cioci były takie śliweczki jak mirabelki, ale czerwone, nie wiem co to.
OdpowiedzUsuńŁadne wiaderko.:))
Ja tez dzisiaj w mirabelkowym klimacie u rodziców.... Sezon na wszelkie przetwory w pełni:)
OdpowiedzUsuńNiech żyją! Mam ponad 20 słoiczków! Fantastyczne z dodatkiem cynamonu!
OdpowiedzUsuńA mój mąż szaleje z rokitnikiem :)
OdpowiedzUsuńJa dziś lub jutro przerobię moje owocki. Nie ma tego wiele, ale 2-3 słoiczki będą :)
OdpowiedzUsuńNajpyszniejsza nalewka pod słońcem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mirabelki. Szykuję się na nie już tydzień, ale pomidory, ogórki etc.
Zmobilizowałaś mnie.
Pozdrawiam serdecznie
Mirabelki z każdej strony są prześliczne. Sam zapach wystarczy, żeby je pokochać. Jedyne, czego nie lubię, to widoku setek niezebranych, zmarniałych owocków rozgniecionych na osiedlowych chodnikach... Kto by się odważył zbierać je wzdłuż ruchliwej ulicy? Nawet ja, kiedy ukradkiem podnoszę kilka, wyobrażam sobie, że wyrosły zupełnie gdzie indziej.
OdpowiedzUsuń