22 kwietnia 2018

O wiośnie, wszystkim, co kwitnie, wycieczce do bocianów i wyobrażeniach Kaliny.

Na Podlasiu już zielono. I wszystko kwitnie. Wszystko zostało nadrobione, każda maleńka roślinka spięła się i zieloność z kwiatami ruszyła lawiną. Wystarczyło trochę ciepła, by zobaczyć, co może przyroda.





Nasza czereśnia, ta w rogu ogrodu, której gałęzie wychylają się nisko, nad drogę i która hojnie raczy potem owocami bosopiętych podjadaczy cudzych czereśni, z załogi Małego.



Migdałek weteran już dziesiątej wiosny, z roku na rok piękniejszy.



Zakwitły narcyzy, krokusy, szafirki, tulipany i cała wesoła, pstrokata gromada. Dwór Pani Wiosny jest tak kolorowy chyba dlatego, żeby wynagrodzić nam  te wszystkie zimowe, ciemne dni i godziny, każdy ranek, gdy na wpół przytomnie  szliśmy do szkoły i pracy.


Kwitnie Konferencja.


I nadal całe złoto świata w forsycjach.


I brzozy w zieleni, i amonagawa już startuje, drzewko posadził Duży, gdy zdał maturę:)


 Do śniadania już własny szczypiorek i kurdybanek spod płotu.



Zakupiono fotel tarasowy do wylegiwania się, tak, na przynętę już dla Lata:)


A w ramach wycieczek rodzinnych odwiedziliśmy Pentowo, wioskę bocianią z 30 gniazdami i Kiermusy, z karczmą Rzym. Mały bobrował zachwycony na narwiańskich rozlewiskach.










 Frytek naprawdę nie było:) Aż musieliśmy wyrecytować z Małym " Ta karczma Rzym się nazywa, kładę areszt na waszeci!"


Wiosna jest pełna niespodzianek, nie tylko dla mnie, ale i dla innych! W kolejce po chleb poranny, w kalinowym sklepie zaczęła mi się badawczo przyglądać jakaś miła, ale zafrasowana pani, wreszcie zaczepia mnie, odzywając się nieśmiało:
- Czy to Pani jest tutejszą słynną malarką?
Zaprotestowałam, ale była uparta, stwierdziła, że gdzieś tam widziała moje zdjęcie i że to na pewno ja.
- Ale Pani maluje?
- No maluję... - westchnęłam, szybko pakując chleb, bo kolejka za nami przysłuchiwała się z zainteresowaniem.
Pani triumfalnie kiwnęła głową.
- No to powiem Pani, że zupełnie inaczej sobie Panią wyobrażałam.

Jeśli ktokolwiek jest rozczarowany, bo inaczej sobie wyobrażał Kalinę, niestety, jam to jest:)



9 komentarzy:

  1. Też nie mam Kalinie nic do zarzucenia. A koników polskich w Pentowie nie było? Kiedyś tam mieszkało spore stadko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym znalazła się w karczmie Rzym, też pewnie recytowałabym Panią Twardowską :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne zdjęcia, bardzo piękny ogród i okolice. Koniec mnie rozśmieszył totalnie. Piękna z Ciebie kobieta. :) Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam! Też się uśmiałam z tej niespodzianki w sklepie;)

      Usuń
  4. Thanks for all your efforts that you have put in this, It's very interesting Blog...
    I believe there are many who feel the same satisfaction as I read this article!
    I hope you will continue to have such articles to share with everyone!
    ดูหนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)