"Urok tej godziny leżał w bliskim zmierzchu, w niskich, bladych promieniach słońca. Znajdowałam się o milę od Thornfield, na ścieżce znanej latem z obfitości róż polnych, jesienią z orzechów i jeżyn, nawet teraz posiadających pewne skarby w postaci głogów. Ale najmilszy czar zimowy tej okolicy polegał na zupełnej samotności i bezlistnej ciszy."
Jane Eyre
Na Sutton Bank znajduje się "England's finest view". I to jest własnie ten widok.
A ja biegałam z nosem w trawie, szukając też tych mniejszych, cudownych widoków. Roślinki takie same jak u nas, te same ochry i rdza jesienniejących jagodzisk, borówek, kępy wrzosów, zapach schnących traw. Rzeźbiona sowa wita nas na szlaku. Jemy scones w małej knajpce i jedziemy dalej, do Yorku.
Żegnajcie, wrzosy z wysp, jedziemy do domu!
York tylko w przelocie, czeka na nas gościnny dom Agi w Andover i bilet na prom do Dunkierki. Ale zdążymy obejrzeć katedrę. I most. I uliczki. Jestem zakochana w kołatkach do drzwi, mogłabym je fotografować bez końca. A katedra w Yorku, York MInster, to jedna z największych europejskich, gotyckich katedr. Zapiera dech. Jest tam wszystko, fiale, pinakle, przypory, gargulce. I śpiewa mi się w głowie Gałczyńskim:
Co za noc!
Jaki żal
płynie na grzbiecie nocy jak na fali,
przez te chmury w kształcie gotyckich fial,
ostrołuków, kwiatonów, pinakli!
Tu jest ulica rzeźnicka, czyli The Shambles, jedyna, zachowana w Europie w całości, średniowieczna uliczka. Tu kręcono sceny do Harrego Pottera, kiedy Hagrid daje Harremu bilet na pociąg z peronu 9 i 3/4. Tu sprzedają Pork Pie, tu płynie rzeka Ouse, stoi pomnik Konstantyna, tu są ślady wikingów i 128 witraży w katedrze. Większa od katedry Yorku jest tylko ta w Kolonii.
Dotykam go. Filaru z wapiennego, jasnego kamienia z kamieniołomu w Tadcaster, starszego od Kolumba.
Kalina i kołatki
Aslan jak żywy!
Sierpień dogasa, na trawnikach szeleszczą suche liście, kwiaty pachną mocniej, już prawie jesienią. W Anglii też kończy się wieczne lato.
I ponieważ widzieliśmy ślub w katedrze w Yorku jeszcze przypomina mi się Gałczyński, zaręczyny Johna Keatsa, ten wiersz, który zaczyna sie od słów: Dąb starej Anglii jest złoty, kiedy weń wali piorun.
A kończy się tak:
Oto koniec komedii. Aktorzy, się pośpieszajcie
tudzież dziwnych grymasów licom swych przydawajcie,
bo brawa jeszcze gotowe buchnąć przed sztuki końcem.
cyt… świt… na szybach baran… w szyby gołąb złocisty… małe… słodkie słońce.
Panie miały na głowach coś, co nazywa się fascynująco - fascynatory! Nie tylko ja się oglądałam, ta miła pani w czerwonych bucikach też. Sto lat nieznanej młodej parze! Żegnaj, Szkocjo i Anglio.
A to już autostrada w Niemczech czy Holandii, czy Belgii, nie wiem, tysiące kilometrów mieszają mi się w oczach. Gdzieś, w drodze, jakiś zachód czy wschód. Wracamy do domu.
A w domu czekają chłopcy i kot, i pomidory, i kuchnia w słońcu, i nasze, polskie brzozy... I taka pełna tęsknoty, obrazów, wspomnień, wielkiego, złotego lata i mglistych wrzosowisk i zamków - wracam.
Witaj, domku.
Jesteśmy.
Witaj, domku.
Jesteśmy.
Cudownie !
OdpowiedzUsuńNo to trzeba było chociaż kołatkę przynajmniej jedną na pamiątkę stamtąd przywieźć. Szkockie krajobrazy podobne do tych otaczających Kalinowo.
OdpowiedzUsuńPiękne krajobrazy i wspaniałe miejsca.:) Baterie naładowane na kolejne miesiące.:) Serdeczności.:)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Też widziałam ślub w Katedrze w Yorku i bardzo adekwatny wydaje mi się ten fragment wiersza, który cytujesz (kogokolwiek by nie był):
OdpowiedzUsuń'Oto koniec komedii. Aktorzy, się pośpieszajcie'
Mnie wtedy rzuciło się w oczy, że żadna z druhen nie potrafiła chodzić na obcasach, a każda usiłowała! ;)
Ale żart - żartem - u nas też by Ci się podobało! Zapraszam ponownie do Andover.
Super, że szczęśliwie wróciliście do domu :)
OdpowiedzUsuńKołatki powiadasz... mnie się podobają całe drzwi i ciężko mi odejść spod niektórych jak się trafią na wycieczce... oj ciężko wtedy :D
Czuję sie jak bym z Tobą tam była i ciężko mi tak pisać, bo... czytając, oglądając oderwałam się od rzeczywistości a tu kurcze... jestem w domu :P
Dzięki za tę podróż :D
Pięknie! Tyle wrażeń i obrazów. Oby wystarczyło
OdpowiedzUsuńdo kolejnych wakacji i następnych fantastycznych wyjazdów. Póki co, szczęśliwego nowego roku szkolnego, Kalino!;)
Dalej zwiedzam razem z Tobą Kalino, choć ten region znam, byłam kilka razy w Yorku, w drodze do Krainy Sióstr Bronte mijalam wrzosowiska ale miło dziś wspominałam ten czas. Już pewnie tam nie pojadę bo ta , która była moją przewodniczką od dwóch lat jest w niebie. Ale razem z nią pozostały wspomnienia.
OdpowiedzUsuńZa mało jakoś ludzi w tych przeuroczych krajobrazach, które mimo piękna są nieprzyjazne wobec ludzi.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń