Nikt ich nie pielęgnuje, nikt nad nimi nie załamuje rąk, nie otula, nie dożywia, nie drży nad każdym przymrozkiem. A rosną z zuchwałością, siłą, uporem, ogrodowe, łąkowe i leśne dzikusy. Teraz jest ich czas, dziki maj, tygrys - maj, gdzie co dnia przybywa zieleni tyle, że Leśmian by zatonął. Czuję się silniejsza dzięki nim. Wierzę, że przetrwamy i damy radę. Skoro one dają?
Wstaję rano, obejrzeć spektakl wstawania słońca - jak światło przesuwa się po liściach, jak zdobywa kolejne szczyty brzóz. Jest pięknie.
Lubię tę dziką, nieoswojoną część ogrodu, w którą wdziera się ugór, las, podagryczniki i mlecze. To terapia mamy Muminka, która szukała swojej ciemniejszej polany w gąszczu lasu.Tutaj najlepiej myśli mi sie o whitmanowskim credo - tu jego "wierzę" brzmi tak, jak powinno. Prawdziwie.
Wierzę, że źdźbło trawy jest nie mniej ważne, niż kunszt gwiazd,
A mrówka jest tak samo doskonała, jak ziarnko piasku i jajko strzyżyka,
A rzekotka jest arcydziełem dla najdostojniejszych,
A pnąca jeżyna mogłaby ozdobić salony nieba,
A najdrobniejszy staw mojej dłoni może lekceważyć całą maszynerię,
A krowa pasąca się z pochylonym łbem, przewyższa każdy pomnik,
A mysz jest cudem, które wystarcza, aby potrząsnąć sekstylionem niewiernych(...)
Odkrywam, że wchłaniam gnejs, węgiel, długowłosy mech, owoce, ziarna,
korzenie jadalne,
I jestem pokryty wokół sztukaterią czworonogów i ptaków,
I minąłem to, co zostało za mną ze słusznych powodów,
Ale wołam znów do czegokolwiek, kiedy tego pragnę.
tłum. Ryszard Mierzejewski
Z bólami, z przymrozkami, zimnym wiatrem, śniegiem i deszczem, warzywnik pnie się powolutku w górę. Niech patrzy na dzikusy i się uczy, jak być silnym:)
Piękne dzikusy, najpiękniejsze. Oduczam się słowa chwasty, już tak nigdy nie mówię, nawet jak niektóre niechciane w ogrodzie roślinki muszę usunąć. Przekładam je wtedy na miejsce do wykorzystania w celach kompostowych lub ściółkowych i mówię im, że nadal są mi potrzebne;) Nieee, nie uważam siebie za infantylną;))) Tylko tworzę swój świat na nowo.
OdpowiedzUsuńKalino, masz nawet płotek pleciony... Ja oglądam w sieci pomysły na domki dla kur, niektóre są nieziemskie;) Czy u Was lisy porywają kury? Bo u mnie niestety tak, i myślę, jak podejść do tematu kurnika i zagrody, by nie szpeciła, a dawała bezpieczeństwo moim kurom (które jeszcze się nie wykluły, ale co tam!;)) Kiedyś będą.
Pozdrawiam serdecznie.
Ano, robię sobie takie krzywe płotki:)
UsuńCo do kurnika to owszem, u sąsiadek kradną lisy też. Chcemy zrobić wylewaną posadzkę w kurniku, żeby sie nie podkopał w nocy, może jakoś dramatycznie nie będzie, ludzie trzymają te kury w okolicy:) Pozdrawiam też!
Piękny wiersz przypomniałaś:) Dziękuję.
OdpowiedzUsuń