Cały rok czekaliśmy na te smaki. Wyobrażałam sobie, jak wstaję rano i lecę do mokrego od rosy ogrodu ścinać zielone listki. Takie piękne. Szpinak, rukola, sałaty, mizuny, rzodkiewki. I teraz mogę to robić codziennie - muszę nawet, bo przyrasta wszystko jak szalone, szpinaki będe mrozić, zbierając listki od brzegów, zostawiając im środki, by rosły razem z sałatą. Metoda siania po kilka nasion w jedną komorę wielodoniczki sprawdziła się świetnie, sałaty i szpinaki są dorodne, duże, zdrowe. Czyli jak Charles Dowding mawiał, warzywa "lubią kompanię".
Rzędy są wyzrekowane liściastymi zrębkami, trzymają wilgoć i chwaściory nie rosną. No, prawie, nie rosną:)
Rzodkiewka w zrębkach jest słodka. Naprawdę, leciutko tylko szczypie w język, a tak to jest słodka i soczysta, żadnych dziurek po mrówkach i żadnych zdrewniałych środków. Rośnie na przekompostowanej ziemi popieczarkowej i ten kompost pasuje jej widać bardzo.
Porcyjka śniadaniowa:) A niżej maj na zagonkach. Żeby tylko nie te zimne noce! Noszę się z agrowłókniną, odkrywam, zakrywam, dzisiaj i jutro znowu podają u nas od minus 1 do plus 1 w nocy. Rano w szklarni było tylko 10 stopni na plusie. Jak pocieplało, pomidory i reszta dostały drugie podlewanie roślinną herbatką gnojówkową. Minęło już 10 dni od pierwszej. Koperek, marchewka, pietruszka wschodzą na zagonkach bardzo powoli. Narcyzy całkiem przekwitły. Mlecze też. Za to wysuwają pączki piwonie!
A to spełnienie obiadowych marzeń ogrodnika - zsiadłe mleko, młode ziemniaczk i miska własnej sałaty. Plus soczewica z podsmażoną cebulką. Celebrujemy zjadanie sałaty trzy razy na dzień. Jak dla mnie, moge jeść tylko to:)
Wstyd powiedzieć, ale nie znałam do tej pory szpinaku, jak i jarmużu:-) wysiałam w zeszłym roku, jarmuż zjedzony, a teraz kolej na szpinak; najprościej, na maśle, z dodatkiem młodego czosnku z zielonymi piórkami, posolony, popieprzony, do tego kromka chleba i starcza za obiad; bel agrowłókniny przygotowany, wkłady do znicza również, szykuję się na jutrzejszą noc:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja jako leń odkładam wysiewanie ogórków i wszystkich dyniowatych do gruntu, i usprawiedliwiam się, że jeszcze za zimno. Kiedyś teściowa uprawiająca działkę, którą potem przekazała nam, mówiła, że do gruntu, to tylko po "Helenie". Po Twoim ,Kalino, poście wysiałąm buraczki do doniczek i będę potem przesadzać, może i u nas coś wyrośnie. Pozdrowienia z Litwy.
OdpowiedzUsuńWłaśnie stwierdziłam, że mam za mało włókniny. Jutro ma być 0 stopni u nas, ale ostatnio takie zero zamieniło się w -3, więc... Ta zielenina zbierana i zjadana od razu bardzo cieszy - i to nie tylko zmysł smaku. A jak smakuje mizuna? ja wysiałam w tym roku po raz pierwszy, ale niedawno, może urośnie. I też od zawsze wysiewam do wielodoniczek "grupowo":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i ...smacznego:)
Dobrze wymyśliłaś z tymi zrębkami i ziemią pieczarkową:)