Odwiedzamy sklep w celu nabycia bułek z budyniem i dżemem jagodowym. Oczywiście, chłopaki nie chcą siedzieć w samochodzie, pakują się ze mną.
- Wolno wam wybrać tylko jedną rzecz - ostrzegam, znając zapędy napełniania wózka- Każdy po jednej.
- To ja wybieram cały sklep! - odpowiada Mały rezolutnie - A co, tylko jedną, to ja wybieram sklep!
W końcu jednak wybiera dorodne pomelo, dumny taszczy złocista kulę w siateczce.
W domu winogronowe szejki, cisza i spokój; patrzę przez okno na linię widnokręgu, zieloną z przebłyskiem oranżu i sinawych mgiełek. Coraz mniej złota...
Przyjemnie jest mieć okna wychodzące na zachód, patrzeć, jak różowi się niebo. Przyjemnie zrobić kawę w czerwonej filiżance, założyć czytaną książkę dębowym liściem, z niejakim westchnieniem obejrzeć stertę oczekujących na prasowanie koszul.
Szafo-witryna zakupiona, dumnie mości się w sypialni, łaskawie pozwalając się podziwiać. Jak zrobię ładne zdjęcia, może wstawię. Póki co, dopijam kawę, bo mimo przestawienia czasu dni są też jakoś pod wezwaniem Uśpienia i poziewuję trochę. Chyba zmieni się pogoda, widziałam dzisiaj dwie sroki pięknotki. Srokę widzieć - deszcz będzie!
Ze strony http://www.ciekawepodlasie.pl/ zdjęcia uśpionego Zabłudowa:
Przedwojenny rynek
Drewniana synagoga, zbudowana bez użycia gwoździ.
U mnie ciekawskie sikorki zaglądają przez okna do domu.. : ) czasem sie zastanawiam, czy zaczną w szybę pukać dziobem, jak zgłodnieją...
OdpowiedzUsuńMniej złota u Was, u mnie już wcale. Na ulicach brązowieją tylko liście, jak nowe kamyki chodników.. a szkoda.
Jak pokraczki? : )
Jeszcze się za pokraczki nie zabrałam, na razie sprawdzam klasówki z Robinsona i Stasia i Nel... Oj, będą kwiatki z klasówek, znowu będą... :D
OdpowiedzUsuń