29 października 2013
Błękit
Topole otuliły się w obłoki i idą spać. Ani liścia na gałęziach, za to liściasta pierzynka na dole, na trawie, na zaoranych polach, na ugorach i miedzach. Lubię tę gorzką woń opadłych liści.
Nawet dorosłego kusi, by pobrodzić po kostki w sypkim szeleście, przyznam się, że zastosowałam z powodzeniem liściobrodzenie w drodze ze szkoły. Jesiony przyglądały mi się pobłażliwie.
Dni są słoneczne, całkiem ciepłe, ale błękit jesienny jest zupełnie innym błękitem, niż ten lipcowy, z wakacyjnych poranków. Ma głębię, powagę, kobaltowe tony, wydaje się wielowymiarowy, jak z innego, cichszego i bardziej uroczystego świata.
Widzieliśmy ostatnio dwie figlarne kuny; światła samochodu nie przeszkodziły im w harcach przekicać przez drogę, gdy wracaliśmy wieczorem. Myszy też wprowadzają się do piwnic, co mi przypomina zawsze bajkę o Filemonie i Bonifacym. I tamte myszy z węzełkami na kijkach :)
Króliki wygrubasiły się niemiłosiernie, są wielkie, puchate i jedzą tyle, że w duchu posądzam je o bicie rekordów w stylu "założę się, że nie zjesz jednej kapusty na dzień".
Mały pokaszluje. Średni uczy się grać na pianinie coś w rodzaju "Requiem for a dream". Duży miał czytać Cudzoziemkę, ale się rozmyślił. Ja gotuję kluski śląskie ze słodką śmietanką. Tak dobijamy do końca października, w błękitach, w domowych zakrzątaniu, w zapachu opadłych liści. I trochę w leniuchowaniu.
Jesień ma w sobie dużo oddechu, powietrza, wyzłoconych najpierw, a potem bezlistnych dali. Żeby jakoś oswoić ten błękit, chłodzący serca już przeczuciem nadchodzącej zimy, herbatę teraz piję z różowego kubka w serduszka. A jutro jedziemy ze szkolnymi dziennikarzami do redakcji Prawdziwej Gazety, "Dobrze Mieszkaj" - wielki buziak dla Tini za przyjęcie nas. Nie omieszkam opisać:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak opisujesz jesień - nabiera dla mnie rumieńców jak jabłka z ogrodu. Sama średnio ją lubię, kojarzy mi się nie wiedzieć czemu z migrenami, jak na złość - z niczym przyjemnym.
OdpowiedzUsuńKrólikasy chętnie obejrzałabym w takiej.."pasztetowej" formie ; ) gdzie będą mieszkać w czasie zimy?
Poproszę Dużego, by sfotografował futrzaki, robi to lepiej niż ja :)
OdpowiedzUsuńNa zimę powędrują do ciepłej piwnicy, troszkę ciemnawo będzie, bo okienka małe, ale nie ma wyjścia. Lubię opisywać, bardzo lubię.
http://media.mediazs.com/bilder/wiszcy/domek/sputnik/edycja/specjalna/kolor/lilar/3/300/206599_sputnik_lilapink3_3.jpg
UsuńMoże one też chcą sputnik?:)
Tak pięknie opisujesz jesień, że jestem gotowa ją polubić :)
OdpowiedzUsuń