17 kwietnia 2020

O hojności natury, kwitnących ałyczach, ptasim domku i wszystkim, co rośnie.



Przydrożne hanami trwa. Mamy taką drogę za domem, nazywa się, nota bene, ulica Cicha, i przy tej uliczce Cichej kwitnie sobie tak najcudowniejszy dwór pani Wiosny. Kolczaste, dzikie ałycze, latem mają pełno kwaśnych śliweczek, ale teraz czysty splendor, kremowa biel, rozgwar pszczół i wszelkie, bezinteresowne dobro. No i wczoraj wzruszyłam się, bo szła sobie dziewczyna w maseczce i stanęła przy tym drzewku i stała, i stała, i nie mogła się napatrzeć, a ja widziałam, jak ona odsuwa tę maseczkę i oddycha, tą całą wiosną, pięknem i nadzieją.
Wiem jak to pachnie, bo sobie wychodzę czasem - drzewko mam dwa metry od bramy - i robię to samo. Zsuwam apaszkę i wciągam w płuca całą hojność tego cudu, jakby świat mi mówił - będzie dobrze, Kalina, patrz, śliwki kwitną, pszczoły latają, ziemia nadal rodzi. I to wygląda tak:






- Mamo, świat się zmienił w ciągu jednego miesiąca - Mały sadził ze mną wczoraj groszek i filozofował. - A jak to jest zrobione fajnie, że cała roślina ukryta jest w nasionku. I całe drzewo.

Podlaliśmy groszek, będzie rósł. Co ja mu będę mówić o zmieniającym się świecie, on może zmienić się w minutę, ten nasz, ludzki, ale pewne rzeczy będa jednak niezmienne - to jak kiełkuje groch, jak wysuwają nosy boby, jak leczy nam serca kwitnąca ałycza. Jak rosną na oknie bakłażany i pomidorki. Prawda?



A tak wyglądają rozmowy z rodziną i pokazywanie im co wyrosło w szklarni:


A tak podchodzi do spraw Kicia.


Z rzeczy nowych i wspaniałych to od wujka Janka dostaliśmy własnoręcznie zrobiony, dębowy domek dla sikorek, wieszamy go dzisiaj z niecierpliwością! Jest zbity z desek a wygląda jak kawałek pniaczka. Radości co niemiara. Mamy wielka nadzieję, że jeszcze zdąży się tam jakaś sikorcza familia wprowadzić.



3 komentarze:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)