Dokładnie tak. Trzeba wybierać co dwa dni, z tych, co przerastają, robię pikle w zalewie curry, mniejsze idą jako korniszonki, kiszone, marynowane...
Nie ma czasu na pisanie, dni galopują, jeszcze porzeczki, już fasolka szparagowa, już młode ziemniaczki. czuję się krucha, przemijająca, głodna na wszystko, z apetytem na to całe piękno. Padam zmęczona i zasypiam, urobiona jak pszczoła. Tak lubię.
Ale maluję dla odpoczynku - kwiaty na deskach. I koguty, i kwiaty na studni z żurawiem u koleżanki z pracy. Suszę wrotycz i krwawnik, pielę, muzykuję, wędruję przez lato. Już po pas w lecie.
Ale piękne malowane. Cudne :) Wszystkiego dobrego życzę. :)
OdpowiedzUsuń