Słowa w tytule postu to cytat z niemieckiego poety, Hansa Magnusa Enzensbergera. A ja przeczytałam i moje myśli pobiegły z czułością do dziadków.
Babcia uczyła mnie tego, żeby nie obciążać innych swoimi oczekiwaniami, ale wziąć się samemu do roboty. Nie oczekuj, to nie będziesz zawiedziona, mawiała. I to bez fatalizmu czy pretensji.
Nie ma innej zapiekanki z jaglanymi płatkami, pieczonymi bananami i cynamonem niż ta, którą sama zrobię rano, przy okazji dostając gratis w postaci cynamonowego zapachu o świcie i widoku kropli deszczu na wierzbie za oknem.
Nie ma innego dobra, niż to, które robię swoimi rękoma. Bo jest potrzebne innym, tak samo, jak i mnie.
Pójdę posłać chłopcom łóżka, nakarmić króliki, kupić worki na śmieci, bo magicznie "wyszły". Ogarnąć dom, ten mały, cudowny wszechświat wzajemnej miłości. Nie ma innego domu, niż ten, który sami sobie zbudujemy, własnymi rękoma. Nie będzie innego domu. Albo inaczej: będzie taki, jakim go uczynimy. Tak jak i życie.
W Biblii jest taki piękny fragment o dzielnej kobiecie, która żwawo pracuje swoimi rękoma i : "gdy zechce mieć rolę, nabywa ją". Zawsze o nim pamiętam, mocując się z armią perzu w ogrodzie.
Gdy zechcę mieć zagonek, to go sobie uprawię. Chcę mieć dzwonki, to je posieję. I sałatę musztardową od Maszki, i ziemniorki od Jagody. Nie mam do nikogo pretensji, bo to ja chcę mieć ten ogród, ja go pragnę i ja tu walczę w pierwszej linii, generał Kalina. Nie ma innego ogrodu, niż ten, który sobie założę.
Smutne jest to, gdy ktoś zmusza innych do realizacji swego własnego pragnienia. I często nasi kochani pomogą, z powodu wyrzutów sumienia, uprzejmości, przyjaźni, miłości nawet - ale to jest już coś innego, niż gdy pragnienia nałożą się na siebie i działa się wspólnie. Bo chcemy tego samego, razem.
Chcemy mieć ogród, ja i Miły, więc sadzimy. Każde drzewko na naszej działce, każdy krzaczek, każdy iglak. Chcemy mieć wilgi w maju, karmniki w grudniu, grabienie lisci jesienią, więc sadzimy, budujemy, kopiemy.
Nie ma innego dobra niż to, które sami uczynimy. Także dla innych, przede wszystkim dla innych.
Dlatego, ponieważ chcemy mieć dzisiaj na obiad buraki faszerowane limonkowym ryżem, który to boski przepis wyczytałam TU, to zabieram się do roboty.
A wiosna idzie, tak czy inaczej, cieszmy się i radujmy.
Miły latem, na zagonku. Nie ma smaczniejszych ogórków niż te, które sami posadzimy.
Nasze babcie, jak czytam, miały podobne zapatrywania. Uwielbiam te strofy z Księgi Przysłów: Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły...Szczególnie te: "o len się stara i wełnę, starannie pracuje rękami.Już widzi pożytek z swej pracy; jej lampa wśród nocy nie gaśnie.(...).Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono".
OdpowiedzUsuńOgród chce bardziej Mój G., a ja chcę bardziej zwierzęta, ale razem mamy i jedno, i drugie.
Pozdrawiam serdecznie
Może babcie nauczyło tego ciężkie życie, a moze generalnie kobiety mają w sobie ten upór i "widzenie pożytku ze swej pracy". O widzisz, lubimy te same fragmenty, ten o wełnie jak stworzony dla Ciebie, Owieczko:) Własnie, jak dwa pragnienia się uzupełnią, to powstaje zupełnie nowa jakość:)
UsuńRogata, jak pisał Norwid, ten stary cynik, o kobiecie: "Lampa druga, nie mniej czule paląca się";))) ja bym się tu wykłócała, że to właśnie lampy "drugie" czule się pala, a te "pierwsze" to jak która;) No i że powinien ponumerować odwrotnie;))) Ja się nie tylko palę, ja czuję, że się już wypalam - zapowiada się kolejna seria antybiot. wyjara mnie to cna i doopa będzie, a nie ogródek;)
UsuńJakby Norwid kobietą był, to by pewnie ponumerował odwrotnie, Kreciku. Bardzo mnie martwi Twoje zdrowie, a może antybiotyk był nietrafiony, może przed kolejnym zbadac posiew/krew/cokolwiek, żeby zobaczyć, jaki rodzaj bakteryi Cię męczy? lekarz często przepisuje na chybił trafił. Ślę dobre myśli, zdrowiej nam!
UsuńDzięki, Kalino, nie do końca pozbierana, alem już w robocie;) No i ta wiosna za oknami... masakra;))
UsuńKrecie, jesteś przemęczona. Ogródek nie zając...Zdrowia życzę Wam!
UsuńPiękne słowa. Piękny post. Dla mnie - upomnienie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dominiko, ja się tym upominam prawie co dnia, bo świat podsuwa zupełnie inny obraz.
UsuńI wtedy własnie babcina mądrość, sprawdzona na sobie, dotyka mnie delikatnie i celnie. Pozdrawiam, Dominiko.
Ja nie mogę, jakie piękne ogóry!!!!! Kalino, nawet nie śmiałabym zaprzątać kogoś realizacją moich marzeń, robię sama, na ile siły i umiejętności pozwolą; mądrość naszych babć ciągle aktualna; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOgóry pychota. W tym roku nasadzimy więcej:)
UsuńWłasnie, oby nam sił, umiejętności i chęci starczyło i czasu na realizację tego wszystkiego, o czym marzymy:)
Też zawsze mówię że jak nie wydrapię własnymi rękami to nie będę miała.Owszem , można od kogoś dostać ale nie żądać , nie wymagać od innych nic od siebie nie dając.Nauczyłam tego samego synów i dobrze na tym wychodzą.Potrafią uczciwie zarobić na swoje rodziny.Nigdy nie było głodno w moim domu bo nigdy nie mówiłam że nie opłaca się uprawiać ogrodu,hodować kury,króliki itp.Pomału wraca świadomośc młodych ludzi/nie tylko kobiet/że nie wszystko trzeba kupować przecież można mieć swoje,zdrowe,smaczne a ile daje satysfakcji,przyjemności i oszczędności .Mylę o osobach, które mają takie możliwości. Basia
OdpowiedzUsuńMasz rację, Basiu. W każdym słowie:)
UsuńI dlatego mój ogród co roku przypomina dzicz... Bo nie ogarniam. Ale i tak go lubię. A Ty Krecie ziółka zapodaj i miodzio, a nie antybiotyki...
OdpowiedzUsuńAsia
Dobra rada z ziółkami i miodem. Asiu, u nas też dzicz, ale wesoła dzicz i kwitnąca;)
UsuńSpodobał mi się tytuł i treść. Chciałabym dodać jeszcze coś od siebie. Jeśli dobrze zrozumiałam, piszesz między innymi o sprawczości (która mnie także zachwyca), czyli m.in. możliwości kształtowania materii zgodnie ze swoimi zamiarami. Ja ostatnio zwróciłam uwagę na jeszcze coś innego. Że czyny kształtują także nas. To znaczy niby czynimy zgodnie z naszym wnętrzem (np. potrzebą), a jednocześnie te czyny modelują coś w nas na nowy sposób. Poniekąd nasze czyny są nami. I wracając do tytułu - nie znam intencji autora, ale może udałoby się podciągnąć jego wypowiedź pod taką treść: nie istnieje dobro abstrakcyjne, ono przejawia się w czynach, więc tyle w nas dobroci, ile jej czynimy. Możliwe, że przewróciłam treść "na lewą stronę", ale mam nadzieję, że nie masz mi za złe :-)
OdpowiedzUsuńTak, Tesiu, sprawczość to dobre słowo. Wszystko zaczyna się od myśli i pragnienia. I myślę, że już samo pragnienie zaczyna nas zmieniać, a to, co robimy potem tym bardziej. I pieknie podsumowałaś, tyle w nas dobroci, ile jej czynimy.
Usuń"Nie oczekuj, to nie będziesz zawiedziona" - idealnie do mnie pasuje. Tylko nie potrafiłam tego tak prosto i celnie ująć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Babcia miała talent do celnych wypowiedzi. Lubię jej powiedzonka.
UsuńCzytam Twoje słowa i jednocześnie w głowie od wczoraj pulsuje mi "słyszysz, jak mocno bije w nas życie...",
OdpowiedzUsuńprzedwiośnie to moja najulubieńsza pora roku, daje zapowiedź tylu możliwości, nic tylko korzystać, pomnażać i dawać zgodnie z zaleceniami naszych babć.
Pozdrawiam Kalinko, Ewa
Też czuję to odnawiające się, wiosenne życie, wystarczy tylko wyjść z domu w las czy ogród. I to niesamowicie energetyzuje, też dostaje wiosennego wigoru:)
UsuńW babcinych słowach często gorycz pobrzmiewała a zapisana została w księdze przysłów:
OdpowiedzUsuń"Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły.. "o len się stara i wełnę, starannie pracuje rękami.Już widzi pożytek z swej pracy; jej lampa wśród nocy nie gaśnie.(...)wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono". (a po co spać wypocząć?)
Wczoraj oglądałam film na kuchni+ wyprawa do Turcji, pole kminu zbiór i co słyszę? Rodziny zbierają kmin i tradycyjnie robią jogurt ręcznie i co widzę: nie ma nic dobrego poz tym co same zrobimy :))
kobiety zbierają kmin, (ręce mają do tego stworzone, zdanie mężczyzny co się nigdy zbiorem nie skalał ale zawozi na pole), kobiety robią jogurt, kobiety gotują i kobiety podają i kobiety rodzą i kobiety pracują od rana do nocy iw nocy też :). Co robią mężczyźni? jedzą i .. piją siedząc w kucki pod domem, Tak, takie kobiety są opisane w Księdze Przysłów i są na wagę złota, wierzę.
Kalinko lubię Ciebie czytać zaglądam i mam pytanie czy często ścielesz łóżka za synów, sprzątasz im pokój wymagasz coś od nich? Dlaczego pytam, z dzieciństwa pamiętam ukochany syn mamy, czyli mój brat, nic nie musiał, trzeba było po nim łóżko pościelić sprzątnąć, bardzo odbiło się to na jego związku i chociaż mądry chłop wyrósł, to szarpany związek odbił się na jego życiu. Brat już nie żyje umarł młodo a ja ciągle pamiętam, jak bardzo kobiety i potrafią zniszczyć swoje życie, by przypodobać się mężczyznom i być jak w Księdze Przysłów, doskonałe pracownice które wszystko same, same, same. To tak by zaznaczyć że zdanie mam trochę inne ciepło pozdrawiam.
Są chowani w szacunku do pracy i od małego chcąc nie chcąc musieli się jej uczyć, to pomagając tacie w warsztacie, to w ogrodzie czy przy zagonkach. Jakie będą efekty, zobaczymy, ale jestem dobrej myśli:) Mają swoje obowiązki w domu, więc nie myślę, by były z tym problemy. Odpozdrawiam ciepło również!
UsuńCała prawda. Ja chcę mieć warzywnik, ja chcę móc grzebać rękoma w ziemi. Nikt nie musi się tym zachwycać razem ze mną. M. ciut mi musi pomóc ze skręceniem wymarzonych grządek, ale to ja drewno z samochodu rozładowałam i poukładałam, ja ziemię przerzucać będę. Ja będę siać i podlewać i chwasty wyrywać. A jeśli kiedyś M. zechce się przyłączyć, to będzie prawdziwe szczęście :)
OdpowiedzUsuńNic dodać,nic ująć :) Cała prawda :)
OdpowiedzUsuń