04 maja 2018

Bzy, konwalie i nie samym ogrodem człowiek żyje, choć trudno w to uwierzyć

Bzy nie chcą mnie zostawić, wyjść mi z głowy i zejść z oczu - są wszędzie, więc inwentaryzuję je jeszcze, razem z tym całym pięknem.  Bardzo ładnie bzom przy kamiennym murze, ale przy wiejskich sztachetach i chatynkach też pięknie! I w ogrodzie mamy. I w wazonie. I nawet na ulicy Kalinowa, uprażonej majowym gorącem.









Za bzami już konwalie. Kruche marzenie dębu o kasztelankach z trzynastego stulecia. Alabaster i porcelana i najdelikatniejszy kontrast bieli z zielenią. Maj wynagradza wszystkie ciemne dni zimy.




 A za konwaliami wesoła brzezina, z trawą do kolan i głosami słowików. I zachodzi słońce, i jest się tak mile zmęczonym, że można oprzeć się tylko o pień i patrzeć, jak idzie noc.






Jakbyście myśleli, że ja samym ogrodem żyję, to nie, wcale. Ciasto rabarbarowe upiekłam, szczawiówka z pierwszego wiosennego szczawiu, rzodkiewki, twarożek ze zrywanym w ogródku szczypiorkiem,  jajka od wesołych kur pana Piotra, sama radość!






 Bardzo lubię wiosenne jedzonko. Ciasta jeszcze nie obfotografowałam i nie zinwentaryzowałam, dzisiaj za to  malowałam bramki i drzwi do domku ogrodnika albo  - Baby Jagi (nie mogę się zdecydować).
Straszą nas, że dzisiaj ma być przymrozek. A kysz. Jabłonie kwitną!




Jakby co, to wiecie, gdzie u nas parkować:)

3 komentarze:

  1. Wiosna jest przepiękną porą roku. Bez i konwalię, to moje najukochańsze zapachowo rośliny. Tez mam je w ogrodzie i niestety narzekam często na ich ekspansje. Tutaj, gdzie teraz mieszkam, to mogę tylko pooglądać i pozachwycać się. Pięknie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne bzy sfotografowałaś :) Masz rację, pyszne i zdrowe jedzenie cieszy :)
    Moc uścisków :D

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne te zdjęcia. przypomniałaś mi o konwaliach. Muszę zdjecia zrobić...:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)