Przeszły deszcze. Wszystko pozieleniało, zmyło z siebie kurz i zmęczenie ostatnim gorącem, wypłukane życiodajną wodą. Teraz ogród wygląda zdrowo, jędrnie, liście są mięsiste, trawy i liście prężą się w przyjemnych dwudziestu stopniach, z lasu nawołują wilgi. Chodzę po wieczornym podwórku i nie mogę się nacieszyć.
Szczypiorek i kosmosy. Pierwsze poziomki nabierają rumieńca, pierwsze piwonie błyskają kolorem z zielonych pąków. Kwitną ziemniaczki, ogórki dostają wąsów, wchodząc w wiek młodzieńczy, zioła na skalniaczku kwitną, pomidory w szklarni kwitną. Przepiękna jest ta głęboka, szmaragdowa zieleń. Każdy detal nabiera piękna - wiklinowy badylek, stara konewka.
Sałata jest teraz najsmaczniejsza, krucha i słodka. Zawiązują się owoce na gruszach i czereśniach, rosnąc z dnia na dzień. Kwitną pierwsze dalie, pierwsze aksamitki. Maki już w kosmatych płaszczykach - zaraz błysną czerwonymi sukienkami. Pierwszy już jest. I pierwsza róża.
Splendor różanecznikowy. Co tam królewskie wesela, jak różaneczniki kwitną!
A ponieważ nie samym ogrodem człowiek żyje, to ostatnio jedliśmy taką kalinową wersję czebureków - smażonych, tatarskich pierogów z baraniną. Tylko u nas bez baraniny i połowę zrobiłam pieczoną. Dwa rodzaje farszu - puree z fasoli plus puree z ziemniaków, ze smażonym szpinakiem i szalotką, doprawione kminkiem, solą i pieprzem - i młoda kapusta z pieczarkami i czarnuszką.
Na deser miał być Malinowy Król, ale wyszedł Truskawkowy Król, bo mrożone maliny się skończyły.
Trwaj, maju.
Wspaniale u Ciebie w ogrodzie... istny gąszcz :)
OdpowiedzUsuńMacie już prawdziwe lato, bo faktycznie wszystko kwitnie, aż naprasza się pytanie, a co będzie w sierpniu i wrześniu, kiedy wszystko zakwita w tym roku z miesięcznym wyprzedzeniem terminów. Masz jakąś specyficzną więź z roślinami, ze tak wszystko u Ciebie buja. Chyba odziedziczyłaś tą żyłkę po swoim dziadku. Czytam Twego bloga i podziwiam Waszą rodzinkę, zachwycam się Waszym stylem życia. Pozdrowienia z Wilna.
OdpowiedzUsuńAle jak to, że dalie kwitną??? Kalina, no co ty wyprawiasz? Moje mają może 10-cio centymetrowe kiełki - to są te największe.:-) A moje ziemniaki dopiero wystawiają łebki z ziemi.
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko rośnie u Ciebie.
Samo rośnie - natura szaleje. Posadziłam w kwietniu, przed majowym weekendem, jak było tak gorąco. I urosło.
UsuńNo tak, no tak. To czyni pewną różnicę. Ja sadziłam raczej w maju. A u nas, nawet jak ciepło, to w nocy około +5 to ostatnio norma. Fuuu.
UsuńOjej, ile zdjęć w jednym poście...zachwyciły mnie te grządki w szklarni i ta sałata...marzę o takiej folii, ogrzewasz ją? pozdrawiam ciepło Ania
OdpowiedzUsuńNie jest ogrzewana, niestety. Ale jakoś dajemy radę, zaczynam od siania salaty i rzodkiewki w kwietniu dopiero, a pomidory są do października spokojnie. Zimą szklarenka urlopuje.
UsuńU mnie deszczyk tylko jeden dzien popadał i jest sucho, a nasadziłąm sporo bylin i muszę podlewać. Jeden krzak piwoni już w pełnym rozwkicie. Za to onętek dopiero co wyszedł z ziemi:-)
OdpowiedzUsuńJak ja czekam na piwonie!
UsuńI really likes your blog! You have shared the whole concept really well and very beautifully soulful read!Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńดูหนัง