06 sierpnia 2016

Hojne dary



Tobie gwoli rozliczne kwiatki wiosna rodzi,

Tobie gwoli w kłosianym wieńcu lato chodzi;
Wino jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potem do gotowego gnuśna zima stawa.


Jan z Czarnolasu napisał, a wiedział, co pisze. Zima będzie miło patrzeć na pełną spiżarnię w piwnicze w Kalinowie.





Ale zanim nasza hipotetyczna zima kiedyś tam stanie do gotowego, to teraz trzeba zakasać rękawy i zatonąć w słoikach. Na przykład takich...





Jest to sałatka, którą nazywam "Wiejski ogród", bardzo prosta. Dajemy takie warzywa, jak mamy- tutaj kapusta, marchew, cukinia, zielone i czerwone pomidory, papryka zwykła i chili, ogórki, cebula i czosnek. Poszatkowane, z pięć kilo tego było, podsypane pieprzem w ziarenkach, zielem angielskim, pieprzem cytrynowym. Do tego zalewa octowa, na litr wody szklanka octu, szklanka cukru, dwie łyżki soli plus przyprawy- daję curry, kurkumę, paprykę słodką w proszku, liść laurowy, gorczycę. Dosalać i dosładzać do smaku, ja lubię słodsze:) Gorąca zalewą zalewam poszatkowane jarzyny w misce, stoją tak dwie godziny, potem pakuję w słoje, dolewam zalewy pod pokrywke i wekuję dziesięć minut.
Albo takie słoiki:




Tu widać recykling etykietek z tamtego roku, tylko datę zmienić i dopisać, z czego on zacz:)


 

A tu nie na zimę, ale na niedzielę- tarta śliwkowa przed upieczeniem i po. Spód kruchy, śliwki krojone na cztery i upchane na sztorc, zalane mixem: śmietana 30%- jajko-cukier-mąka i na wierzchu kruszonka. Z cynamonem i wanilią. W małych kokilkach to samo, ale z samej kruszonki ze śliwkami.
Dobroć, 



A tak w ogóle, mieliśmy festyn. Porządny, gminny festyn z watą cukrową, zawodami strażaków, straganami i folkowymi kapelami. I burzą na koniec:)






Zespół Czeremszyna, nasz podlaski


Zespół z Moskwy, a niżej zawody strażackie


Kramy, stragany...


I wata cukrowa:)

 


26 komentarzy:

  1. wow!!!!!!!! jestem pod wrażeniem piwniczki...a i taki fotelik wiklinowy chętnie bym nabyłam :))

    miło tam u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam taką letnią robotę z upychaniem do słoików wszelkiego dobra, którym obdarza na matka Natura. I piwniczkę też taką mam. Jeszcze może coś się zmieści po upchaniu kolanem.
    Pozdrawiam smakowicie.
    Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę powiększyć przestrzeń półkową:)

      Usuń
  3. Ależ dobra zamknęłaś w słoiki! Chapeau bas! Ja w tym roku skromniutko. Ale dla dwojga wiele nie trzeba. Pozdrawiam sierpniowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze ogórki się nie skończyły, a śliwki nie zaczęły^^

      Usuń
    2. I jabłka, i gruszki, i dynie...

      Usuń
  4. Czy ja mogę się do Twojej piwniczki wprowadzić? Nie będę wyjadać tylko oczy cieszyć :) A po drodze na festyn wpadnę koszyk kupić, bo widzę, że mają taki, jak potrzebuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MNie sie podobały te z przykrywkami otwieranymi na dwie strony, Ankho.

      Usuń
    2. Te z przykrywką troszkę ograniczają pakowanie, bo nie zawsze chcą się potem domknąć, i sterczą do góry jak skrzydła ptasiora:-) to z własnego doświadczenia; a zapasy w piwniczce? myślałam, że to jakaś "żelazna rezerwa" dla wojska, wprost niewyobrażalne ilości:-) ale za to zima i przednówek nie straszne Ci, Kalino, wiem, ile to pracy kosztuje, a poza tym swoje; moja koleżanka zawsze mawia "Bozia dała, żal zmarnować"; bardzo lubię takie występy na wolnym powietrzu, nie tylko na ludową nutę, chociaż ta zawsze zaskakuje żywiołowością, naturalnością; pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Tobie też pozdrowienia, Mario!

      Usuń
    4. A mi Kalino się marzą takie jak te dwa między wiklinowym rowerkiem a białym koszem.

      Usuń
  5. Ranyboskie..!! Toż to cud jakis te Twoje zbiory!!Piwniczka miód malina! Zazdraszczam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Półki zrobił Miły, a ja zapełniam. Myślałam, że więcej się zmieści.

      Usuń
  6. Byłem u Was na takim festynie w 1980 roku.Z sąsiedniego "braterskiego" kołchozu,takim autobusem z czasów wojny i do tego z drewnianą karoserią,przyjechali białoruscy kołchoźnicy.Tańczyli,śpiewali i "TANKOWALI",że.....heeeeej.Pięknie,wesoło i beztrosko było.To se ne wrati.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas specyficzne klimaty, wiem. Anajlepsze jest, że publiczność zna i śpiewa z zespołami takie przeboje jak "Czaraunica" czy " Oj, Smereko"...

      Usuń
  7. Padłam przed półkami w piwniczce i tak leżę... ;) a moglabym prosić o przepis na chutney?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo prosty, pomidory obrane ze skorki w kostkę, papryka, cebula w pioreczka, do jednego gara, plus czosnek, ile kto lubi, daję tez jedną papryckę chili na jakieś 2 kg reszty. I imbir świezy, posiekany drobniutko, kawalek wielkości 2 cm może.Dosmaczam kurkumą, curry, przyprawą orientalną(musi być w niej kmin rzymski, kozieradka, bo w przepisie jest garam masala, a ja tego nie mam.Tyle samo octu ile cukru, tak ze 3/4 szklanki. Możesz korzystać z tego przepisu Kasi, robiłam i dobre:) http://kasia.in/przepis/413.chutney-z-pomidorow-najlepszy

      Usuń
    2. Dziękuję;) pomidory to warzywo które idzie u nas jak woda :)

      Usuń
  8. o matko i córko! jaka spiżarnia!! no zabiłaś mnie... :)przejadacie to w rok? ja mam jeszcze brzoskwiniowe dżemy sprzed czasu gdy mi owa uschła po zimie...w 2013-tym.
    Z przepisem na sałatkę to mi z nieba spadłaś bo dostałam od mamci właśnie 100 kilo pomidorów i ogórków.pora je przerobić :)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  9. imponująca piwniczka :) a ręce, które napełniły słoiki błogosławione! Oby w nas wszystkich nie brakło miłości, takiej która pozwala nam nieustannie być dla innych, dla naszych bliskich i tych trochę dalszych. Tak pięknie piszesz Kalino o Twojej Babci.. o spracowanych rękach niosących miłość.. Dużo błogosławieństwa dla Ciebie i Twoich bliskich!

    OdpowiedzUsuń
  10. spiżarnia boska, padłam na kolana. Zazdroszczę ! :) Ale jeszcze bardziej niż samej piwniczki tych wszystkich pysznych słoiczków i ich zawartości :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)