24 marca 2018

Wegański chlebek, tort i urodziny Dużego. I trochę kotów.

Za oknem turkawki, puhuuu hu, puhuuuhu, pachnie chlebem w całym domu. O świtaniu upiekłam bezglutenowy chlebek w naczyniu żaroodpornym, pół na pół z mąki ryżowej i kukurydzianej plus trochę zmielonej tapioki.  Chlebek wygląda tak i jest pyszny, na suchych drożdżach i  osypany czarnuszką i sezamem.




Przyjechały dzieci i kot. Miszka Rozbójnik bobruje w kuchni, najwidoczniej kuchnia jest dżunglą, a Miszka panterą Bagheerą.  Nasza  kocia schowała się na noc w sypialni i czytała eleganckie magazyny wnętrzarskie, część wieczoru spędziła w szafie, na najwyższej półce, a teraz  opuściła dom i gdzieś zaszyła się w lesie za podwórzem. Tutaj na ocieplenie klimatu międzykociego nie ma co liczyć.


 Piękna i Bestia


Od rana produkowałam tort wegański, na mące bezglutenowej. Duży ma urodziny pojutrze, ale celebrujemy dzisiaj, bo potem nam wyjadą.  Tort jest bardzo, bardzo, biszkopty z mąki ryżowej z dodatkiem cynamonu, krem z mleka kokosowego, frużelina truskawkowa. Baza przepisu stąd.




Chciałabym tutaj napisać poemat na cześć Dużego, ale przez tyle wspólnych lat już chyba napisałam Synku wszystko. Ale mimo to spróbuję.

Niestrudzony Zdobywco. Pogromco przygód i krzaków za domem, wiecznie niedopasowany w dwóch różnych skarpetach, brązowooki Piotrusiu Panie naszego kalinowego życia. Świat bez ciebie byłby smutniejszy, uboższy o fascynujące bezdroża, socjologiczne rozważania o współczesnych plemionach internetowych - kto by pomyślał, gdy ciąłeś moją firankę na płaszcz muszkietera, że będę czytać ze wzruszeniem twoje eseje. Cudowny muzyku, wspaniały gawędziarzu - a czasem milczku, marzycielu, polatujący z głową w chmurach nad naszym stęsknionym domem. Jesteś, byłes i będziesz naszym skarbem. Tak się cieszę, że znalazłeś Elfa i nie jesteś już sam w tych wędrówkach.  No i ktoś musi ci znajdować te skarpety do pary. Tak bardzo cię kochamy, tak bardzo tęsknimy i czekamy na twoje powroty, bo ty jesteś z tych, co wędrują, wracają, orbitują zawsze kilkadziesiąt centymetrów najmniej nad przyziemną ziemią, widząc piękniejszy świat i słysząc muzykę sfer. Synku, chciałabym, żeby zawsze było coś, co cię przyciągnie do domu. Jak magnes.




Retrospekcja

Duży ze Średnim przewalają się po trawniku z wielką piłką do skakania,
wrzeszczą przeraźliwie, kwiczą, ryczą, moja, nie, bo moja, moja, moja…w końcu nie wytrzymuję.
– Oddawać mi tę piłkę ! Już! Słychać was na drugim końcu ulicy!
Konfiskuję źródło problemu, nie na długo, za chwilę spychają się do oczka, znaleźli kubek po jogurcie, nalewają do niego wody i rzucają do siebie, wrzeszcząc przeraźliwie: wyleje się! Nie, bo wcale nie wyleje! Dawaj, ja rzucę! Nie, bo ja!
Pacyfikuję, konfiskuję kubek, każę się przebrać, mokre ciuchy wieszamy na tarasie. Umoralniam ich, pokazując Dużemu skutek jego działań - mokrego brata i wiszące ciuchy.
Za pięć minut jękliwe zawodzenie wywabia mnie z domu - tarzają się po trawniku, biją piłeczkami do tenisa, moczonymi w wodzie z oczka dla lepszego efektu.
– Tego już dosyć! - wołam gromko głosem Walkirii - Co ty robisz z bratem?!? Mordujesz go?
– No, a od czego jest brat?- protestuje ubłocony i mokry Duży z urazą - Od czego?
– No właśnie, od czego jest brat??- Średni , o dziwo, wstawia się za swoim gnębicielem; staje zawadiacko z rękami na biodrach, mokry, brudny i spocony. I rozczochrany - Nie można własnego brata pomordować?




 






8 komentarzy:

  1. Cudny ten Pani syn, aż łzy mi ciekną po policzkach ze wzruszenia. Piszę to trzymając w ramionach mojego niemowlaczka :)Emilka

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo niemowlaczek będzie Dużym. Zobaczysz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pięknie napisałaś dla Synka! Chciałabym, aby ktoś tak do mnie napisał...

    OdpowiedzUsuń
  4. Żaden "wegański" chlebek. Za moich dziecięcych lat chleb był przysmakiem i DAREM BOŻYM.Nauczono mnie czcić ten dar i tak robię do dziś.Tamten chleb to były okrągłe dwukilogramowe bochny,podsypane mąką i tak wypieczone,że pukało się w spód jak w dębową deseczkę.Tata mawiał,że jak jest chleb w domu to biedy nie ma!!!!! A dzisiaj....ludzie wyrzucają do śmietnika albo......"jaja znoszą".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu Elf, który jest córką młynarza, ale też Elfem alergikiem, więc niestety albo bez glutenu albo żaden. A chlebek sam w sobie prawda, dar najznakomitszy i pychota!

      Usuń
  5. Fragment o mordowaniu brata rozbraja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne relacje mają ze sobą, u mnie niby 11 lat różnicy ale zupełnie inaczej. Najstarszy zawsze był jakiś taki bardziej poważny od rówieśników i takie zabawy zupełnie nie byłby w jego chęciach... preferuje spokój i ciszę. Fajnie tak poczytać u Ciebie. Wszystkiego dobrego życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna mądra Mamo ,zazdroszczę i podziwiam , chciałabym mieć i być taką Matką..Julita

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)