Tak wyglądają podlaskie bułeczki, nazywane u nas pluszkami. Robiła mężowa mama, robiła jej mama, robię ja. Pluszki są mocno cynamonowe, pyszne z ciepłym mlekiem, same jeszcze cieplutkie. Sam przepis na drożdżowe ciasto jest typowy, nietypowe jest zawijanie pluszków.
Przepis możecie wziąć choćby z tej strony, skąd ja.
Zostawiamy do wyrośnięcia, aż ciasto będzie "nuzdrate", czyli bardzo puszyste.
Potem rozwałkowujemy, smarujemy olejem i posypujemy cynamonem zmieszanym z cukrem.
Pluszki wkładamy na blachę i zostawiamy do wyrośnięcia jeszcze, aż się zetkną bokami. I wtedy pieczemy, do miłej, rumianej barwy, w 180 stopniach.
Odkryłam ostatnio, że owocarka, którą posiadała jeszcze mężowa mama to nie byle jaka owocarka, ale projekt Eryki Trzewik - Drost, żony Jana Sylwestra Drosta, projektantów Huty Szkła Gospodarczego w Ząbkowicach. Jak to warto czytać gazety:)
A tu ze strony heliotropvintage.pl
A tu z katalogu ikea:
Muszę przeszperać jeszcze skarby w kuchni, bo coś mi się pamięta, że jeszcze cukiernica i miseczki są. Miło, że wraca do mody stare wzornictwo. I jak cudnie, że mama robiła zapasy naczyń:)
Dzisiejszy dzień też u mnie był cynamonowy:) Uwielbiam Pani magicznego bloga,dla mnie jest Pani Dobrą Wróżką ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe ciasteczka...muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńA mnie się marzą wielkanocne kurki dziergane szydełkiem.Ale do tych świąt nie zdążę się nauczyć. Teresa
OdpowiedzUsuńทางเข้า D2BET
Gclub