18 marca 2018

Dzień łagodnego światła, makatki, poduszki, chałki i koty

O świcie, przez okno zagląda słońce i maluje mi na rolecie chiński teatr cieni. Gałązki jaśminu i sosna, na której sennie gruchają turkawki, przefiltrowane łagodnym światłem rysują się na bieli starych zasłonek. Nie muszę jeszcze wstawać, mogę leżeć i myśleć o tym, jak byłam Małą Kaliną i leżałam tak w sypialni Dziadziusiów, patrząc na cienie orzechów za oknem. Było lato, wakacje trwały milion dni, a ja miałam tysiąc fantastycznych pomysłów na każdy dzień, zaczynając od  jedzenia porzeczek po wyścigi na bosych nogach w dół ogrodu.
Coś na zawsze już z tej pogody zostało dla mnie w świetlistych cieniach liści i gałązek.


Ostatnio znowu naszło mnie na wyciąganie z kufrów i szafek pamiątek - poduszek, szytych przez Mamy i Babcie, koronkowych falbanek, makatek ślicznych tak, że i aniołowie kiwają tam głowami z podziwem z miękkiego obłoku. Bóg cieszy się radością człowieka, pisał twórca "Panny z mokrą głową", a ponieważ  ja mam powodów do radości mnóstwo i ciągle wyszukuję sobie nowe, to muszą mieć tam wiele uciechy.
No choćby takie poduszki! Jaka radość. Pachnące praniem, domowe, bielutkie. Nawet Mały się skusił i wypróbowywał, jak się do nich przytulić.



Nie mam żadnych zdolności do szycia i haftowania, przyznam się. W szkole podstawowej mój starszy brat robił za mnie łańcuszki, słowo honoru. Ale uwielbiam hafty i mam wielki podziw dla tych, którzy potrafią. Jakież eony czasu to zajmuje, jakie jest precyzyjne i urocze. Kiedyś wszędzie prawie były takie makatki, w czasach bez fototapet i Ikei. Wyciągnęłam więc zabytkową makatkę z gołębiami i powiesiłam w pokoju, wzywając rodzinę do podziwiania. Trzeba by ją jeszcze wykrochmalić, ale krochmalenie będzie bliżej Świąt, a podziwiać chciałam już. Nie jestem cierpliwą Kaliną:)




Uwielbiam te gołębie.
I te też. Gdzie by tu je powiesić. Mama Miłego opowiadała, że nabyto owo dzieło od jakiegoś wędrownego handlarza w czasach powojennych. Niestety, nie ma ani podpisu, ani daty.


Tak z rozpędu zaczęłam już sprzątać w kuchni i w domu. No bo dwa tygodnie do świąt, a wysprzątać wszystkie kątki byłoby dobrze, po zimie. Oglądaliśmy z Małym kuchenne lary i penaty, zastanawiając się niekiedy nad fantastyką tych przedmiotów. Powinno się napisać przewodnik " Po kuchennych utensyliach fantastycznych". Taka drylownica ręczna, uchwyt na gorące słoiki, nożyce do drobiu, różne otwieracze, sto odmian łyżek i chochelek, tajemnicze kółka, dziobaki, widelce... Przygoda czeka na nas w kuchni! A potem w posprzątanej kuchni przyjemnie zrobić drożdżową chałkę i jeść ją, jeszcze ciepłą, z masłem, i popijać mlekiem. Proste szczęścia są takie przyjemne:)






No to już tak całkiem na koniec weekendowych wieści z Kalinowa - Misza, kot Dużego i Elfa rośnie jak ta chałka na drożdżach, jest bardzo bojowy i doprowadza naszą Kicię do melancholijnej depresji - jako dama Kicia nie walczy, a dystyngowanie (choć błyskawicznie) ucieka, najchętniej chowając się w sypialni, na szafie, w szufladach, a jak już się nie da inaczej, na podwórku. A potem odsypia przez cały tydzień  burzliwe weekendy.


Misza Rozbójnik


I śpiąca dama

8 komentarzy:

  1. Ale fajnie się czytało :)))
    Niby niedziela ale natchnęłaś mnie na drobne porządki w kuchni... zawsze to milej będzie. Przy tylu panach u mnie w domu to zawsze jest coś do uprzątnięcia...
    Moc buziaków :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Nosi mnie na sprzątanie, znaczy, gniazdujemy na wiosnę, pora na porządki;)

      Usuń
  2. Zapachniało chałką i jakoś tak latem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękne te koronki i hafty,zawsze żałowałam, ze do takich robótek mam dwie lewe ręce.Chyba tez zabiorę sie doi porządków chociaż bardzo się nie chce!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja głupia wydałem z domu takie majątki, które były w moim rodzinnym domu. Były w kolorze niebieskim i czerwonym. Dziś za tym czasem tęsknię ale pamiątek się poznałam. Została mi jednak powloczka na poduszkę też z haftami i falbany, rzadko używana bo na policzku odcinka wzór. Jednak czasem krochmale ją i wtedy lubIę jak dumnie leży na łóżku, taka biała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś takie makatki ,z wyhaftowanymi "mądrościami",były w każdym domu.Wisiały nad stołem w kuchni. Teraz......"nowoczesność" i szpan,żeby nie powiedzieć snobizm. Chałki wyglądają.....mniam,mniam....mam nadzieję,że i tak smakują. Kocurek jest wspaniały. Reszta też.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co tam tapioka! Malarz genialny. Taki obraz (gdybym miała) oprawiła bym w ramy
    ทางเข้า D2BET
    Gclub

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)