28 marca 2015

Mokraczek. Koniec części pierwszej


Wstał i lekko kulejąc powlókł się w stronę bladego światełka.
- Witaj – odezwała się Paprociowa Wróżka, wyglądająca na bliźniaczą siostrę Eleny. Siedziała obok kwiatu, który bielał w mroku, jarząc się złociście. - Znalazłeś nas pierwszy. Czekam na twoje trzy życzenia, ale mów szybko, bo kwiat kwitnie tylko tyle czasu, ile trwa dwadzieścia uderzeń serca! O czym myślisz? Czego pragniesz? To musi być prawda z głębi twego serca!
- Rudolf...- powiedział oszołomiony, przypominając sobie umierającego przyjaciela – Chcę by Rudolf został uzdrowiony...
- Zrobione! Drugie życzenie?
- Gilian... Niewidzialny Przyjaciel... niech znów będzie widzialny!
- Zrobione! Dobrze, a teraz ostatnie! Mów mądrze, nie przegap swojej szansy! Na co wykorzystasz trzecie życzenie?
Mokraczek chciał zawołać – chcę znaleźć Lilijkę- ale nie mógł. Jego gardło było zaciśnięte, w pobliżu rozśpiewał się jakiś ptak, a on przypomniał sobie smutnego ptaka w ogrodzie Złotej Rosy. I jej słowa: gdy będziesz wybierać, pamiętaj... to co się zabiera dla siebie, nie ma żadnej wartości... to, co się zabiera... dla siebie...
Co tam, pomyślał, zaciskając powieki i patrząc, jak z wolna przestaje płonąć kwiat paproci – dam rady, prawda? Odnajdę ją. Wyruszę jutro, z samego rana, właśnie tak...
- Szybciej! Moja moc mija!
- Chcę poznać imię Bezimiennego Ptaka – powiedział Mokraczek, unosząc głowę.
- To łatwe! - zaśmiała się wróżka – To imię brzmi: Słowik! A teraz zerwij kwiat!

Wodnik wyciągnął dłonie i chwycił nimi jarzący się kielich. Zaciążył mu w rękach jak kamień, blask uderzył go w oczy, zacisnął je, a kiedy znowu otworzył, zobaczył przy blasku wschodzącego księżyca, że ma w rękach zeschłe, paprociowe liście. Rozwarł palce i kruchy proch wysypał się na ziemię.
Pamiętaj, Mokraczku... to, co się zabiera dla siebie...
Kto to powiedział? I czemu serduszko boli go tak, jakby miało pęknąć?

Ruszył ku polanie, gdzie zostawił Wilczomlecza z królewną. Stała przy nich jeszcze jedna postać – tym razem nie chwiejna i przeźroczysta jak dym, ale uśmiechająca się do niego z radością i wdzięcznością.
- Znalazłem kwiat paproci – wyjąkał, patrząc na srebrzystowłosego elfa.
Ten chwycił go w ramiona i uścisnął jak najlepszego przyjaciela.
- Dziękuję ci, Mokraczku, dziękuję z całego serca – powiedział Gilian.

6 komentarzy:

  1. Ja się trochę spóźniłam, to tutaj napiszę. :)
    Najpierw spóźnione życzenia dla Dużego - niech mu się szczęści, żeby umiał dostrzec piękno i radość życia nawet mimo przeciwności.
    Wzruszył mnie wiersz, czy mogę go sobie "ściągnąć"? :)
    Paprociowa Wróżka jest urocza, ale żal mi Mokraczka. Czekam zatem na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że możesz sobie ściągnąć wiersz, Grażynko. Ja zawsze tak oscyluje między sielskością a melancholią, ale dobrze mi w takich klimatach. Mokraczek jak każdy rasowy bohater baśni musi dorosnąć i zwyciężyć siebie, więc spokojnie, w końcu będzie dobrze.Na razie zakończyłam częśc pierwszą, ostatnie ilustracje i jedzie w środę do recenzji. Potem pomyślimy:) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Aż mi się oczy wilgotne zrobiły. Co dalej z Mokraczkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pójdzie dalej:) Ale to w drugiej części, która jest już napisana w maszynopisie i będzie sobie czekać na swój czas. Częśc pierwsza czekała 20 lat, od urodzenia Dużego... nie powiem, żebym miała szalone tempo:) Ale lubię jak rzeczy dojrzewają, jeden tomik poezji klecę siedem, osiem lat:)

      Usuń
  3. Kalinko, ja już nawet nie wiem jak Ci napisać jak bardzo podoba mi się historia Mokraczka i Twoje do niej ilustracje. Tyle talentów w jednej Kalinie :) Bardzo bym chciała, aby kiedyś ta historia znalazła się w pięknym wydaniu w moich rękach i abym mogła kiedyś czytać ją moim dzieciom do snu. Dziękuję Ci za ta odrobinę magii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziękuję za to, ze czytacie i wspieracie mnie. Tez marzę o tym, by trzymac Mokraczka w rękach i wąchać papier. Kiedyś tak będzie:)

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)