02 marca 2015

Jak być sobą w marcu

U nas nie kwitną przebiśniegi, nie ma jeszcze krokusów, bocianów, ani żurawi. Pączki wiśni zielenieją, ale tylko w wazonie w kuchni, na podwórzu deszcz zacina, wiatr podwiewa, czasem mróz mrozi i w ogóle dzisiaj tylko raz błękitnym okiem niebo mrugnęło. A tak poza tym przedwiosenna szarość, burość i tęsknota.
A jednak jest pięknie.
Jechałam sobie rowerem do mamy bardzo zadowolona z bycia sobą i to w marcu. Bardzo lubię marzec, bo przynosi wiosnę.
Na Wietnamie mały ruch, trochę kawek na jesionach za szkołą, jeden radiowóz, ktoś z dala, też rowerem. Łąki po horyzont, woda w strumieniu przejrzystobrązowa, zimna, niebo szare. I temperatura na plusie, i wiatr od puszczy, i dzieci wracające ze szkoły w kolorowych kurtkach. Przy bliższym obejrzeniu jednym wracającym dzieciem okazał się Mały, który też zadowolony z bycia sobą oznajmił na jednym oddechu, że chce mu się cukierków, że idzie do pani Lusi, bo tam jest karuzela, i  że w szkole było fajnie, no to pa, mamusiu.
Herbata earl grey u mamy, telefon do siostry, radości, bo nowa siostrzeniczka zdrowa, 3 kg, 10 pkt,  sernik z wiśniami, powrót, wiatr, szarość, kawki na brzozach.
Mam przed sobą długi wieczór, malowanie obrazków, pisanie, zielony szejk ze szpinakiem, ogrodnicze gazety. Bolą mnie mięśnie, ale tak przyjemnie - ze Średniakiem zaczęliśmy już grabienie ogrodu i podcinanie gałęzi, cztery godziny w ogrodzie zafundowały mi cudowną dawkę szczęścia.
Mokraczek zbliża się już do bagien i wsiada do nenufarowej łodzi. Duży, będący sobą,  wędrował dzisiaj z aparatem, a po powrocie oznajmił, że nie zrobił żadnego zdjęcia, bo słabe światło. Średni, będący sobą, przeszukiwał kuchnię w poszukiwaniu żywności. Co jest do zjedzenia w tym domu? Mały, będący sobą, wciągnął kalosze i pognał do sąsiadów. W ogóle opatentował przyjacielską metodę jeżdżenia z ulubionym kolegą na jednej parze rolek, bo Mały ma, a kolega nie ma. Jeżdżą we dwóch.  Każdy wkłada jedną rolkę i jeden but.
Kalina, będąca marcową sobą, wykańcza liście nenufarów na bagnisku.  Kocia śpi, będąc sobą w 1000%, co potrafią tylko koty.

Jak być sobą w marcu? Robić, to co się lubi, wkładać w to serce, dziękować za to, że można właśnie tak.
Jest tak, jak powinno być.


- Bagno - powiedział cicho Mokraczek. Wędrówka zmieniła go; wyszczuplał, spoważniał, oczy zrobiły mu się smutniejsze. Jego odzienie było porwane a twarz znaczyły pręgi od źdźbeł trawy i złośliwych kłączy.

Patrzyli. Nad ciemną wodą jak węże wznosiły się skręcone korzenie olbrzymich osin, zanurzały się w topiel i wydobywały z niej, ociekając błotem. Było duszno, ale powietrze wypełniał słodkawy zapach; czarną toń pokrywały gęsto białe kwiaty lilii, jedna przy drugiej.

- I co teraz zrobimy? - zapytał Świetlik.

Mały kronikarz wyprawy ciągnął ostatkiem sił. Piasek pod ich stopami był czarny i bił z niego bagienny odór.

- Poszukajmy żerdzi - powiedział wodnik - Długiej, mocnej żerdzi.

Za jej pomocą przyciągnęli do brzegu jeden z kwiatów, po czym wsunęli się do wnętrza, dygocząc ze zmęczenia. Rudolf odciął szczypcami łodygę, a Świetlik żerdzią odepchnął się od brzegu.

- Jak cicho - szepnął strwożony - Jak strasznie...

10 komentarzy:

  1. Chciałabym napisać coś fajnego i mądrego, a jak zwykle ciśnie mi się na klawiaturę..cudownie piszesz Kalino.. po prostu..dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło czyta się Twoje opowieści i te rodzinne i te bajkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki cudowny, nostalgiczny spokój u Ciebie :) ...tego mi trzeba było po całym ciężkim dniu - dopiero teraz usiadłam z kubkiem ciepłej herbaty :)

    pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kalinko, w sobotę niechcący trafiłam na wystawę ilustracji i grafiki książkowej (książki dla dzieci i młodzieży). Od razu pomyślałam o Mokraczku .. Za rok może i jego tam spotkam :) http://www.zamek.poznan.pl/news,pl,6,5484.html

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas kwitną przebiśniegi,żółte krokusiki, pąki na wiśniach czy bzach nabrzmiałe, trochę słońca i popękają. Zabrałam się w sobotę za grabienie ,przycinanie gałązek i przede wszystkim umyłam trzy okna i od wczoraj ledwo żyje. Dopadło mnie przeziębienie .Nie ma co być taką wyrywną, lepiej poczekać, na wszystko przyjdzie czas. Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie by było tak popłynąć lilią wodną... :)
    Pogoda u nas jest zmienna. Bardzo. :) Ale wczoraj widziałam, pierwszą w tym roku, tęczę. :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takich liliach pływała Maja, ta pszczółka;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest łatwo być sobą w marcu, zmienność pogody i zmienność nastrojów nie sprzyjają. Ale dobrze sobie uświadomić, że można... Gratulacje dla siostry, dorodna siostrzeniczka:)))
    Strasznie jestem ciekawa całej bajki o Mokraczku... Nastrój potrafisz budować wspaniale.
    U mnie dzisiaj dosypało śniegiem, ale przebiśniegi w ogródku już są:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba być sobą. Zawsze. Jak tylko człowiek się spina i wbrew sobie działa, wbrew temu "byciu" to za przeproszeniem wszystko się chrzani... ;) Niesamowita ta dzisiejsza ilustracja.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)