16 maja 2015

O zieleni i różnych poetach.

Nigdy nie ma tylu odcieni zieleni, co w maju. Uwielbiam ten soczysty, słodki i pełen zachwytu jak wiersze Whitmana odcień, jaki mają młode przyrosty świerków. Chciałoby się o tym napisać szeroką frazą, z wykrzyknikami i Wielkimi Literami Co Bardziej Znaczących Wyrazów - o jakże błoga jest ta Zieleń Świerkowa, napełniająca serce radością, jak Wiara w Upór Człowieczy Pracującego Ludu, Wyrywającego Topinambury!
A mięciutkie łapki modrzewi? Pędzelki, którymi wieczór maluje sobie powieki?
A zieleń liści bzów, ta nasycona, zielonowróżkowa, jak butelki absyntu na obrazach Van Gogha?
A zielenie łąk, na których dmuchawce lecą do nieba, mieszająca się z zielenią lasów na horyzoncie, podmalowaną szafirem i turkusem, z diademami obłoków? Zamykam oczy i śpiewam sobie Joni Mitchell na zmianę z wierszami Blake'a.
Nic nie poradzę, w maju bardziej niż zwykle mówię i myślę poezją. Na widok konwalii nawet pień mówiłby sonetami, moim skromnym zdaniem. Albo Gałczyńskim. O zielony Konstanty! O srebrna Natalio!
Użyłam więcej wykrzykników niż we wszystkich ostatnich postach razem wziętych, co świadczy o skali zielonego zachwytu:)
W szybkim, roboczym skrócie: posadzone wodne roślinki w oczku, może doczekam się swojej pierwszej białej lilii w tym roku. Rzodkiewka osiągnęła kaliber jadalny. Sałata musztardowa też. Umyłam okno w kuchni, upiekłam placek bananowy i muffinki, skosiłam część trawnika, część druga po weekendzie.  Kotka przynosi myszy jakby chciała wyrobić plan pięcioletni w miesiąc. Są deszcze, są i mszyce, walczymy. Trawa, trawa, skromna i boska, rośnie błyskawicznie, jak to w maju.W zielonym wazoniku, w którym były kiedyś przebiśniegi, teraz stoją konwalie, sypialnia pachnie baśniami, za oknem mam jaśmin, a na jaśminie wróble i szpaki. W ogrodolesie mamy też kosy, wilgi, a nawet kukułkę. O gołębiach gruchaczach nie wspominając.
Pozdrawiam majowo, zielono, gąszczowo i weekendowo. 
I lecę po narcyzy do kuchennego bukietu do opuszczonego ogrodu dwa domy dalej. Leśmian by tam koczował i pisał Topielca Zieleni, bez dwóch zdań.




2 komentarze:

  1. Kocham te białe, pachnące narcyze. Też tak myślę, czuję tą wiosnę ale nie potrafię tak jak ty pięknie o tym wszystkim pisać. Czytam twoje zapiski z wielką przyjemnością.Moja wnusia poznała w przedszkolu gre w zielone i ciagle mnie pyta "masz zielone"itd więc noszę w kieszeni różne odcienie zieleni.Serdecznie cię pozdrawiam i daję zielony listek z ulubionej brzozy Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję za brzozowe listki, twoją jasną obecność i ciepłe komentarze:)

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)