Nie wiem jakim cudem, skoro nie ma deszczu, ale Miły znalazł już dwa pierwsze grzyby po drodze do pracy - i nawet zdrowe i ładne. Mam teorię, że łaska Boża:) Zostały przerobione na sos do kaszy gryczanej. Robimy też pierwsze pikle z własnych ogórków, a są to pikle nad piklami, z curry, według tradycyjnego, corocznego przepisu Kaliny.
Elf z Dużym urlopują, więc podrzucili nam swojego kota - Miszka jest skrzyżowaniem Nocnej Furii z Paddingtonem. Dzień, w którym wskoczy na lodówkę nie zrzucając tylnymi łapami w panice wszystkich magnesów jest dniem straconym. Poza tym, jako kot miejski, opanował dom, a nasza kicia, jako dama, nie tolerująca intruzów i kot wiejski, zażywający swobody na dworze spędza dni w ten sposób jak na zdjęciu. Moim zdaniem patrzy w przyszłość, w którym czarna furia wróci w swoje strony. Miszka za to znajduje się pod opieką Małego, który stara się mu uprzyjemnić czas w rozmaity sposób. Na przykład dopasowując kota do różnych koszyków.
Poza tym nadal zrywamy wiśnie, głównie ja z Małym, co wygląda następująco:
- Podstawiam dwie drabiny, bierzemy wiaderka, ja zrywam
- Mały mówi, że coś go ugryzło i swędzi go noga, więc nie może zrywać, bo musi się drapać
- Zrywam
- Mały mówi, że tu są mrówki, mamo, jak ja mam zrywać, jak tu wszędzie są mrówki
- Zrywam
- Mamo, mam na twarzy pajęczynę, pająk po mnie łazi!
- Zrywam
- Pójdę spróbować tamtych jabłek, czy dobre, dobrze, mamo?
- Zrywam
- Tu nie ma żadnych dobrych wiśni, mamo, spróbuję winogron, czy dobre, dobrze, mamo? Mamy już pół wiadra, nazrywaliśmy mamo? To ja już idę do Bartka, dobrze, mamo?
A poza tym wszędzie kwitną onętki. I po drodze do mamy wygląda to tak:
Młody jest pomysłowy.:) Grzybków zazdroszczę, bardzo lubię, ale u nas nikt się nie zna. Pozdrawiam Kalinko!:)
OdpowiedzUsuńA gdzie przepis na pikle Kaliny? Bo to tak nieladnie tylko się chwalić, podzielić się trzeba �� A że w tym roku zbiór ogórków szykuje się przyzwoity, to chętnie bym taki sprawdzony przepis wykorzystała ☺
OdpowiedzUsuńMonolog Małego taki charakterystyczny, obrazowy i słodki, wyobraźnia zadziałała��
Przepis kiedyś wrzucałam, dostępny jest przykładowo tu:)
Usuńhttp://mojekalinowo.blogspot.com/2009/07/pikle-z-curry.html
Octu można dać mniej o pół szklanki:)
Kalino - uwielbiam poczytać to, co Ty napiszesz :) Raz, że wesoło, dwa, że pięknie. Od razu widzę Twój ogród, Ciebie na tej drabinie i te wiśnie, które Mały zbiera ;)
OdpowiedzUsuńA ja, człowiek blokowy, nie mam takich widoków na co dzień... Dlatego z radością przychodzę tu i cieszę oczy pięknem przyrody złapanym na zdjęciach. Dziękuję! I pozdrawiam cieplutko,
Asia
Problemy Małego w czasie pomagania jakże typowe i dla moich dzieci :)
OdpowiedzUsuńPiękne są polskie kwiaty, ale niestety w zaniku, albowiem rodacy preferują zagraniczne gatunki, cała dawna Sarmacja była zapatrzona w Zachód, więc jej potomkowie także.
OdpowiedzUsuńObecnie u nas leje ciurkiem od paru dni więc może jak się ociepli to i grzyby się pojawią, mąż już wybrał sie do lasu ale nic nie było, a jest przednim grzybiarzem. U mnie podobnie jest ze zbiorem czegokolwiek :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o codzienności, pozdrawiam i zdrowia życzę :D