13 stycznia 2014

Jedyny Zlew i certyfikaty



Wchodzi Kalina do kuchni po całym dniu pracy, stęskniona za domkiem swym i co widzi?
Zlew.
Zlew pełen naczyń, czekających na ablucje, bo rodzinka w osobie trzech Budrysów naściągała tymczasem porcelany, zużytkowała i zostawiła niecnie.
- Znów ten zlew... - jęknęło mi się. Za  moimi plecami odezwał się w tej chwili tajemniczo głos Dużego:
- Jeden Zlew, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie kubki odnaleźć,
Jeden, by wszystkie talerze zgromadzić i w ciemności związać
W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie..

*

Wieczorem. Siedzimy z Małym w poczekalni u miłej pani dentystki, oczekując na swoją kolej. Mały studiuje dekoracje naścienne.
- Co to są certyfikaty? - pyta ciekawie.
- Takie dokumenty - wskazuję mu ową naścienną galerię - Widzisz, tu jest napisane, że pani jest dobrą dentystką, skończyła kursy i można się u niej leczyć.
Mały patrzy. Certyfikatów jest ze dwadzieścia.
- To chyba wystarczyłoby raz napisać....- oznajmia krytycznie Mały.

4 komentarze:

  1. Minku masz może gdzieś zapisane sesje z Szympansówki? Niestety połowa mi zginęła :(
    Mirwenka Cię ściska i całuje. Ja oczywiście też.
    Mirwen wspominała dziś jak miałyście oglądać razem gwiezdne wojny.

    ps. gdybyś miała zapis tych sesji to proszę... zenza69@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam, pozdrowienia dla Mirwen też^^

      Usuń
  2. I Zmywarka...Jak Frodo.
    O...Pansy ;) Hej Pansy:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Nenya bardzo miło Cię widzieć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)