20 listopada 2014

Ulepimy dziś bałwana?


To mniej więcej zobaczyłam po obudzeniu się; za oknem sypialni brakowało tylko narnijskiej latarni i pomykającego między świerkami fauna. Śnieg spadł w nocy, a w tej szarości przedświtu, gdy Duży krzątał się, szykując do wyjazdu - było tak cicho, jakby cały świat wstrzymał oddech z niedowierzaniem. Jak to, już?




Co to jest, to białe? Chyba nie myślicie, że postawię na tym choć jedną łapkę? To jakiś żart, prawda?


- Ulepimy dziś bałwaaana? - podśpiewywał Mały, siorbiąc swoje kakao i rozradowanym wzrokiem popatrując przez szybę. Aż mi się gardło ścisnęło, nie, żebym nie popłakiwała na filmach Disneya, zdarzało się, ale cieniutki głosik dziewięciolatka, podśpiewujący tak ufnie -

Ulepimy dziś bałwana?
No chodź, zrobimy to...

No więc czym prędzej upakowałam ich wszystkich, z plecakami, kanapkami, zamieszaniem - mamo, dziura w rękawicy, mamo, kup mi nowe buty do szkoły!
I zostałam sama ze śniegiem, gotującymi się warzywami na pasztet, rosnącym ciastem drożdżowym i melodią Last Christmas, którą Średni włączył mi, wychodząc z domu. Jestem wyrozumiała, bo gdy  byli mniejsi, to sanki ustawiali z nadzieją tuż przy dyniach na tarasie już w październiku. Niech będzie już Last Christmas.
A to półka, listopadowy prezent od Miłego, z drewna świerkowego, sklejona pięknie, pomalowana na kolor białego wina. Duży kręci nosem, że nie zrobi zdjęcia, bo mało światła. Skąd ja mu wezmę dużo światła w listopadzie? No więc zdjęcie ciemnawe, ale widać częściowe zbiory kalinowej porcelany z różami i Cud Półkę.


Maselniczka przyjechała z Piecek, z targu staroci.

 Pachną jabłka, przymrożone pokroiłam na dżemik i zapiekam. Dzisiaj mam dużo domowych planów:) A potem pokażę wam jak zrobić prawdziwe, kresowe, cynamonowe  bułeczki drożdżowe, tu nazywane - pluszki. Nauczyła mnie mama Miłego, pyszność prawdziwa!




23 komentarze:

  1. Witaj podczytuję od dłuższego już czasu. :) U nas żadnego śniegu jeszcze nie ma ale skoro u Ciebie jest to pewnie i do nas dotrze. Mam pytanie co u Ciebie z żelazem? W razie czego gdybyś nie wiedziała :)) wpycham się z informacjami, to zakiszony burak a na dłoni bransoletka z hematytu. Hematyt ruda żelaza. :)) A w ogóle to dzień dobry i pogodnego dnia. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam bransoletki z hematytu- a burak i owszem! Żelazo leci w dół z powodów niejasnych, bo odźywiamy się zdrowo, jemy to samo i na przykład Duży ma żelaza po uszy, a mnie się nie trzyma:) Jak kisisz buraki, z chlebkiem? Prosze o przepisik, może coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam taki przepis z tej strony ale ja nie dodaję chleba. http://smakuje.blox.pl/2014/03/Sok-z-kiszonego-buraka-8211-jak-zrobic-i-dlaczego.html
      Spróbuj zobaczyć czy nie ma w tym winy glutenu. Córka w Polsce miała mało żelaza. W Szkocji zrobiono badania i wykryto nietolerancję glutenu od tego momentu gdy rygorystycznie wręcz upierdliwie wprost, pilnuje diety bezglutenowej, to nie ma problemu z żelazem.
      Może u Ciebie jest inaczej? A pokrzywa też ma dużo żelaza. Bransoletki z hematytu kupisz w necie. I jeszcze jedno, dobry radiesteta powiedział kiedyś gdy dziewczęta były małe, iż kłopoty z płucami to wina śledziony, tym samym brak żelaza w organizmie może mieć swoje przyczyny w kiepskim stanie śledziony. Mam trochę lat już na karku i troszkę wiedzy pozbierałam w świecie. Wiem że na giełdzie Inter Ston dziewczęta z mojej rodziny namiętnie kupowały sobie obrączki z hematytu, mówiły że po założeniu czuły mrowienie w dłoni. Jak już mówiłam hematyt to ruda żelaza, tak jak malachit to ruda miedzi - wątroba. :))

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za rady. Buraczki dzisiaj nastawię, mama poleca mi tez sok z buraków świezych z jabłkiem. Generalnie buraki lubię w każdej postaci, więc nie mam z tym problemu, lubię tez pietruszkę, żółtka jaj i inne żelazodajne sprawy - teraz w czasie kuracji piję też żelazo w płynie, przyjmowałam też domięśniowo. Bardzo ciekawe to, co piszesz o hematycie. Pozdrawiam, Elu!

      Usuń
  3. Jak to jest, że dzieciaki - wszystkie, bez wyjątku - tak lubią zimę? A dorośli kręcą na nią nosem i narzekają... (Ja lubię! i nie narzekam... może jeszcze nie dorosłam).
    Półka absolutnie cudna, pisałam już, że Twój Miły jest czarodziejem... a Ty masz szczęście ;) Taka półka marzy mi się w mojej przyszłej kuchni, gdzie będzie pachnieć miłością i jabłkami z cynamonem.
    Uściski (i wysokiego żelaza!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwi, jakby co, to wiesz, gdzie półeczkę zamawiać:)

      Usuń
  4. Piękna półeczka, a śniegu zazdroszczę! Przepraszam, że nie odezwałam się, gdy byłam w Kalinowie.. 2,5 dnia podzielone na 4 członków rodziny i 4 domy to tak niewiele czasu, że nie udało mi się spotkać z nikim więcej :( W grudniu mam nadzieję zobaczyć półeczkę i śnieg w Kalinowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w grudniu to absolutnie koniecznie, Eluś;) Absencję oczywiście wybaczam i czekam z gorącą herbatą;)

      Usuń
  5. Ależ bajeczna niespodzianka o poranku. Ciekawe kiedy do nas śnieg dotrze i czy w ogóle, bo w zeszłym roku, to chyba tylko jeden czy dwa tygodnie były tak naprawdę śnieżno białe.
    Przesyłam komplementy dla Miłego - półeczka pierwsza klasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczyta, to będzie mu miło:)
      Dzisiaj o 6 rano śniegu juz około 15 cm. Puchowe pierzynki! Dla mnie zima może przychodzić, drzewo mamy, w doku ciepło... a krajobrazy i nastroje takie, że Średni wczoraj cały dzień Christmas songs sobie puszczał:)

      Usuń
  6. Hmmm, babeczki! Nie masz u siebie małego kącika na kilka dni??? Może być w piwniczce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piwniczce aktualnie trwa mały remoncik, słoiczki sie przeniosa w inne miejsce, ale kącików ci u nas dostatek, Magdalenko. Taki muminkowy domek mamy, że cały czas ktoś wpada na dłużej lub krócej, tak więc twoja wizyta byłaby przyjemna!

      Usuń
  7. Ja z tych co to zimę uwielbia... ale tylko z perspektywy przytulaśnego fotela przy kominku ;)
    Odys wyjechał dzisiaj, więc zgodniez tradycją powinno jutro nas zasypać. I pozostanie mi znowu cierpka przyjaźń z łopatą :/
    Półeczka aż miło na nią patrzeć...ale to chyba nie jest dziwne, jeśli Miły ją zmajstrował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średni to samo wczoraj mi rzekł uroczyście: lubię śnieg, ale tylko za oknem.
      Co do łopat - my mieszkamy tak nieco z boku głównej drogi, wjeżdża się do nas z boku, nie od frontu, a od garażu do bramy jest jakieś 50 metrów odkopywania. I jak pług przejedzie, to nam zawsze bramę dokumentnie znowu zasypie:)
      Powiem Miłemu, że go chwala, może mi jeszcze witrynkę sporządzi, mile podbechtany?
      :)

      Usuń
  8. Taaaa bałwana pora zacząć lepić, obowiązkowo :) haha pozdrawiam Małego i kocisko też :)

    OdpowiedzUsuń
  9. 15 cm już?! Wow. U nas póki co listopadowo, ale w przyszłym tygodniu jakiś mrozik ma być, więc może też coś? Czekam na bułeczki cynamonowe, bo ja cynamon uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ankho, bułeczki musze upiec jeszcze raz, żeby mieć zdjęcia, bo tamte zostały pozarte, a zdjęc nie ma! Tez kocham aromat cynamonu, wyobrażam sobie te statki handlowe wiozące go niegdyś w ładowniach do naszych portów... dzisiaj kupuję cynamon w sklepie i to dziwne takie, że tak łatwo:)

      Usuń
  10. Jak wiesz do nas przyszla zima wczesniej. Jej! Nie, nie tylko zartuje, ze jestem zachwycona. Ale dzieki zimie mozna tyle zdzialac, na przyklad wziasc kurs, albo po nim zorganizowac Math Fair, co planuje. Podoba mi sie polka i lasiczki porcelanowe to chyba lasiczki? Czy tez kuny, ale biale :) Watka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łasiczki, Watko - śliczne, to ze zbiorów mamy Miłego. Ale ty pracuś jesteś! Kursy i to matematyka... podziwiam:)

      Usuń
  11. A ta maselniczka to może Włocławek? Bo mam dość podobną kształtem, choć barwy odmiennej...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie Włocławek, ale tyz piknie, jakby Pyzdra powiedział:) Włocławek kolekcjonuje moja Ciociunia, która już Wachmistrza zagadywała, widziałam tez u mamy trzy talerze. Ja skromnie, tak po babsku, zbieram na pchlich targach porcelanowe cuda w róże, mam tez zbiory rodzinne. Lubię tę specyficzną wieź, gdy piję herbatę z filizanki, która jest starsza ode mnie...

      Usuń
  12. Półka cud, a porcelanka- drugi cud, zostaję!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, z wielką przyjemnością witamy w Kalinowie;) Każdy wielbiciel przyrody, porcelany, kotów, poezji, domowych przyjemności, a i dobrego jedzonka mile i serdecznie jest tu widziany! A niedługo będa basiowe imieniny, jakoś mi się to imię zimowo i ciepło kojarzy:)) Na zapas składam życzenia!

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)