„Pół garnca śliwek węgierek, po oczyszczeniu z robaków, nalać wodą tak, aby objęła śliwki i gotować mięszając żeby się śliwki nie przypaliły. Skoro się rozgotują, przecedzić przez durszlak, wsypać cynamonu, pół funta cukru, szklankę wody rozbić z łyżką mąki, zagotować razem i podać z grzankami smażonemi na maśle. Wiele osób zaprawia tę zupę śmietaną, bez śmietany jednak daleko jest smaczniejsza i zdrowsza. Należy ją podawać na ciepło.”
Po czerni jeżyny, po liściu kaliny. Podlewam pomidory, jeszcze ciągle owocują. Muszę posadzić jesienne truskawki, muszę zrobić porządek w warzywniku. Za dwa tygodnie nasze młode już z domowego gniazda wylecą na studia. Mały pisze na polski opis lasu, a po deszczach w lasach prawdziwych, na horyzontach błękitniejących grzyby już, których nie mam czasu zbierać. Za dwie niedziele Światyj Kryż, ostatni odpust tego roku, ostatnie kolorowe jarmarki. Zrobię więc sobie tę śliwkową zupę i knedle do tego, i będę czekać na pełnię żniwiarzy i na nieodwołalne sprowadzenie się jesieni. A tymczasem czas sobie mija nas. Urodziny dwóch mam, Miłego i Średniaka. Odloty rodziny i jaskółek. Przekwitnięcie ostatniej angielskiej róży. Dzisiaj jakoś serce mi się ścisnęło, gdy mama Miłego rzekła, że oto dobrze już by było drzewo na zimę do piwnicy zwozić. Jakże to tak? Niesprawiedliwość.
- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
"Po oczyszczeniu z robaków" - kapitalne, hehe...!
OdpowiedzUsuńA knedle też już robiłam i też z masełkiem i bułką tartą.
Wczoraj w pobliskim lesie znaleźlismy przez czysty przypadek tylko jednego borowika, ale za to zdrowiutkiego i ogromnego jak talerzyk. Pójdzie do zupy.
Więcej grzybów nie było.
:)
Urszulo, bo wtenczas śliwki organiczne i ekologiczne pewnie były, niepryskane:)
UsuńNostalgicznie i smakowicie u Ciebie dzisiaj... Muszę też zrobić sobie taką zupę. A grzybów u mnie nadal nie ma, wciąż za sucho .
OdpowiedzUsuńW sumie to ciekawe, jak smaczne jedzenie poprawia człowiekowi humor:)
UsuńTeż zapiszę sobie ten przepis. Bardzo lubię zapach śliwek. Zawsze kojarzą mi się z zimnymi dniami, jako ich przyjemna strona. :)
OdpowiedzUsuńKalinko, cudny Twój blog, od dawna czytam i sie zachwycam. Jesteś niezwykła! I dlatego pozwoliłam sobie dzisiaj na malutki komentarz, żeby na ideale nie było nawet ryski - ĆwierCZakiewiczowa nazywała się owa słynna kucharka:)) Pozdrawiam AGa:)
OdpowiedzUsuńPoprawiłam, Ago, dziękuję Ci bardzo:)
Usuń