22 kwietnia 2014

Filiżanka pełna deszczu

Po dniu ciepłym i parnym jak w lecie spadła na nas ulewa - fantastyczna, wspaniała, hojna w deszczowe błogosławieństwo, grająca niemal natychmiast orkiestrami rzekotek, bębnieniem po dachach i liściach jak wesoły jazzowy perkusista. Lało cudownie, chyba świętując spóźniony Lany Poniedziałek, w dodatku słońce wysunęło złoty nos, malując niebo tęczą, więc burza kwietniowa dodatkowo robiła za ustrojoną łowiczankę w barwne paski.
Przez kuchenne okno zobaczyłam zapomnianą filiżankę na ogrodowej huśtawce - filiżankę pełną deszczu.
I skoro tylko największy potop minąl, zabrałam swoją deszczową filiżankę na spacer po mokrym, kwietniowym ogrodzie. W końcu życie filiżanek jest raczej monotonne, wśród bibelotów, albo Panna Herbata, albo Pan Kawa,  czasem słodkie ciasteczko na talerzyk, czasem cytat  z Myśliwskiego przy rozmowie...
A zatem, pora uwolnić filiżanki!
Gdzie my nie byliśmy...
Najpierw na tarasie, w różowym bliskim spotkaniu z kwiatami migdałka....



 Potem z wizytą u owego migdałka w ogrodzie. Czy naprawdę odwiedziły pana dzisiaj trzmiele?


Potem  odwiedziłyśmy panienki niezapominajki, ślicznie pannom w tych błękitnych sukienkach...


Chwila u paproci, zwiniętych w zielone piąstki...



 U stokrotek wszystko w porządku. Wpadła dżdżownica z wizytą, ale to okropna plotkara, rozpowiada wszystko ślimakom...



U modrzewi zieloniutkie, miękkie igły. Modrzewie to tradycjonaliści, konserwatywnie w zieleni co kwiecień, jak to wojskowi...



 Piwonie za to bardzo godnie, purpura i bordo, stylowo jak królowa Wiktoria, bez ekstrawagancji i braku manier. Obok wschodzą bodziszki, nieśmiało i łagodnie. Wiklinowy płotek płacze deszczowymi łzami - już koniec podróży...








8 komentarzy:

  1. Zabierz deszcz na spacer do Bielska. Pogrzmiało, pofukało i obróciło się na pięcie zostawiając mnie samą z podlewaniem ogrodu. Jakie to leniwe...no ja nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo się wypadało u nas:) Wpadło na herbatkę i zostało:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia i piękny tekst :)))
    U nas przelotne deszcze od rana , a niedawno przeszła i burza .

    OdpowiedzUsuń
  4. Mario, wiosenne deszcze obudziłyby poetycką duszę w kamieniu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie dzisiaj i lało i waliło gradem... Ale pięknie jest i zielono... Pamiętasz Panienki Bardzozielone w ogrodzie Ewy Szelburg-Zarembiny? I Cykorię-podróżnika Błędnego Rycerza w błękitnej opończy?

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie od dwóch dni zbiera się na burzę i nic. W nocy popadało, rano kropelki na buty zbierałam, ale powietrze nadal parne i ciężkie. Niech już front przejdzie, bo mi głowa pęknie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Opis deszczowej wiosny tak poetycki, że zasługuje na zebranie w jakiś tomik. Publikujesz gdzieś jeszcze? Zapisujesz sobie te malowane deszczem słowa?? Powinnaś:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)