Przez kuchenne okno zobaczyłam zapomnianą filiżankę na ogrodowej huśtawce - filiżankę pełną deszczu.
I skoro tylko największy potop minąl, zabrałam swoją deszczową filiżankę na spacer po mokrym, kwietniowym ogrodzie. W końcu życie filiżanek jest raczej monotonne, wśród bibelotów, albo Panna Herbata, albo Pan Kawa, czasem słodkie ciasteczko na talerzyk, czasem cytat z Myśliwskiego przy rozmowie...
A zatem, pora uwolnić filiżanki!
Gdzie my nie byliśmy...
Najpierw na tarasie, w różowym bliskim spotkaniu z kwiatami migdałka....
Potem z wizytą u owego migdałka w ogrodzie. Czy naprawdę odwiedziły pana dzisiaj trzmiele?
Potem odwiedziłyśmy panienki niezapominajki, ślicznie pannom w tych błękitnych sukienkach...
Chwila u paproci, zwiniętych w zielone piąstki...
U stokrotek wszystko w porządku. Wpadła dżdżownica z wizytą, ale to okropna plotkara, rozpowiada wszystko ślimakom...
U modrzewi zieloniutkie, miękkie igły. Modrzewie to tradycjonaliści, konserwatywnie w zieleni co kwiecień, jak to wojskowi...
Zabierz deszcz na spacer do Bielska. Pogrzmiało, pofukało i obróciło się na pięcie zostawiając mnie samą z podlewaniem ogrodu. Jakie to leniwe...no ja nie wiem...
OdpowiedzUsuńBo się wypadało u nas:) Wpadło na herbatkę i zostało:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękny tekst :)))
OdpowiedzUsuńU nas przelotne deszcze od rana , a niedawno przeszła i burza .
Mario, wiosenne deszcze obudziłyby poetycką duszę w kamieniu:)
OdpowiedzUsuńA u mnie dzisiaj i lało i waliło gradem... Ale pięknie jest i zielono... Pamiętasz Panienki Bardzozielone w ogrodzie Ewy Szelburg-Zarembiny? I Cykorię-podróżnika Błędnego Rycerza w błękitnej opończy?
OdpowiedzUsuńU mnie od dwóch dni zbiera się na burzę i nic. W nocy popadało, rano kropelki na buty zbierałam, ale powietrze nadal parne i ciężkie. Niech już front przejdzie, bo mi głowa pęknie...
OdpowiedzUsuńOpis deszczowej wiosny tak poetycki, że zasługuje na zebranie w jakiś tomik. Publikujesz gdzieś jeszcze? Zapisujesz sobie te malowane deszczem słowa?? Powinnaś:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis...
OdpowiedzUsuń