Ty który stwarzasz jagody
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny, bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny, bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu
czosnek niedźwiedzi dla trzmieli
smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę
smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę
spraw
niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji
niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji
J. Twardowski
Zawilce zakwitły, wszędzie, nagle, jakby ktoś hasło rzucił po lasach: chłopaki, zakwitamy, już pora! Co roku to moje wielkie święto, podobnie jak czas kwitnienia bzów i jaśminów. Jadę do Borku, tak okoliczna nasza ludność nazywa pobliski las, skraj Puszczy Ladzkiej. I gdy już mijam maleńką wioseczkę o wdzięcznej nazwie Makówka,
( w której takie oto widoki)
( w której takie oto widoki)
Na horyzoncie maluje się on, cudowny, cienisty, z plamami światła na ściółce, z leszczynami, świerkami, zawilcami, jagodami, poziomkami, ptakami w ilościach oszałamiających - las. A w nim one.
Kąpią się w słońcu, w bezlistnym jeszcze gąszczu gałęzi, zanurzone w kołderce starych liści, błogosławione światłem, którego tyle, że pić je można, zanurzać w nim, wdychać zapach tak kojący, że brak słów. Takie delikatne. Zawilce gajowe. Anemone nemorosa. Przepiękne, kruche, alabaster. Kwiat Adonisa. Musnęła go dłoń Afrodyty. Oddycha powietrzem mitów i baśni. Patrzę i przypominają mi się wiersze Safony.
Cyprydo!
Piękny Adonis umiera!
Bijcie się w piersi dziewczęta
i rozerwijcie szaty...
Kąpią się w słońcu, w bezlistnym jeszcze gąszczu gałęzi, zanurzone w kołderce starych liści, błogosławione światłem, którego tyle, że pić je można, zanurzać w nim, wdychać zapach tak kojący, że brak słów. Takie delikatne. Zawilce gajowe. Anemone nemorosa. Przepiękne, kruche, alabaster. Kwiat Adonisa. Musnęła go dłoń Afrodyty. Oddycha powietrzem mitów i baśni. Patrzę i przypominają mi się wiersze Safony.
Cyprydo!
Piękny Adonis umiera!
Bijcie się w piersi dziewczęta
i rozerwijcie szaty...
Kalino, wyobraź sobie: mam w tym roku swoje własne, prywatne zawilce! Dębowo-śliwkowy gaik przy domu i całe połacie łąki... I też się nimi zachwycam ;-)
OdpowiedzUsuńInkwi, nie uważasz, że słowo gaik jest cudowne? Gaik, gaj... szumi drzewami, pachnie trawą, dzikimi kwiatami, majem, piękne. Takie zielonowzgórzowe słowo. Cieszę się, że masz swoje zawilce, dęby i śliwki, a łąki... pozachwycamy się, jak zakwitną, ja też swoimi:) Trochę to samolubne z mojej strony, nazywać kawałek świata swoim, zawsze mi się Ronja przypomina, znasz? Lisy są swoje własne i las jest swój własny, jest lasem lisów, i innych zwierząt, i twoim też zbójnicka córko:)
OdpowiedzUsuńNo więc, nasze łąki i gaje są trochę nasze, więc można nam wybaczyć radosny egoizm. Uściski!
Bardzo lubię te małe dzikuski. Dużo bardziej, niż te ogrodowe odmiany. I takie cuda skądś się wzięły przy domu rodzinnym i mama dzisiaj mi sadzonki przywiezie :) I w moim mikro lasku (5 drzew na krzyż)na tyłach domu zaraz wsadzę :)
OdpowiedzUsuńWitaj w Klubie Wielbicieli Zawilców!
Usuń